SLD chce kobiecego głosu w metrze

Kobiecy głos w metrze?
Źródło: Fakty TVN
Warszawscy radni SLD uznali, że skoro głos w pierwszej linii metra należy do mężczyzny, to głos w drugiej linii obowiązkowo musi być kobiecy. Ratusz nie mówi nie.

- To symboliczny gest że Warszawa jest miastem, w którym prawa kobiet są traktowane tak samo, jak prawa mężczyzn - przekonuje Sebastian Wierzbicki, szef warszawskiego SLD.Podobnego zdania jest Leszek Miller, przewodniczący SLD. - Gdybym ja miał o tym decydować, to bym chętnie słuchał kobiecego głosu i na jednej linii, i na drugiej - mówi przewodniczący partii.

"Do mnie przemawia ten argument"

Co na to ratusz? - Do mnie najbardziej przemawia ten argument, że będzie się różniła linia pierwsza od drugiej. Jak ktoś usłyszy głos męski, to pomyśli sobie "chyba źle wsiadłem" - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy.

To faktycznie jest argument. Będzie równouprawnienie i komunikacyjna przejrzystość. I tylko specjalistka od głosu ma wątpliwości.

Nie przypadkiem, lektorami, na przykład w filmach, są zwykle mężczyźni i to o głosach niskich. - Po prostu tak już jest i o tym decyduje ewolucja, natura, i ludzie nie potrafią w racjonalny sposób na to odpowiedzieć, ale reagują emocjonalnie lepiej na głosy męskie i dlatego je wybierają - twierdzi Anna Bujko, specjalistka od emisji głosu.

W sprawie wypowiedział się również Ksawery Jasieński, właściciel głosu z pierwszej linii. - Uważam, że to jest lekka przesada. I mieszanie jakiejś polityki czy czegokolwiek do tej sprawy nie ma najmniejszego uzasadnienie - przekonuje lektor.

Paweł Abramowiczbf/roody

Czytaj także: