W środę stołeczny sąd rozpatrzy apelację obrony Jacka T., skazanego na 5 lat więzienia za podpalenia samochodów m.in. w Warszawie. Adwokaci T. chcą jego uniewinnienia od większości zarzutów i złagodzenia kary za jedno podpalenie, do którego się przyznał.
Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie ds. karnych, sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, ewentualnie obrona chce uchylenia wyroku w całości i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Syn znanego adwokata
W kwietniu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał T., syna znanego adwokata, na 5 lat więzienia. Nakazał przy tym odbywanie kary w systemie terapeutycznym oraz ok. 206 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonych.
Zasądził także niemal 46 tys. zł kosztów sądowych. To kara za spowodowanie pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach, podpalenie 10 aut - w styczniu 2012 r. w Ursusie oraz miesiąc później w centrum Warszawy, m.in. na ul. Oleandrów – oraz drzwi do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie w marcu 2011 r. Tylko do tego ostatniego czynu T. się przyznał.
Prokuratura żądała dla Jacka T. sześciu lat więzienia. Obrona - podobnie jak teraz w apelacji - chciała uniewinnienia, tylko w sprawie podpalenia drzwi do prokuratury wnosiła o najniższą możliwą karę w zawieszeniu.
"Nie jest piromanem"
Według sądu pierwszej instancji wina oskarżonego nie budziła wątpliwości. Uzasadniając wyrok, sędzia Piotr Ermich zwracał uwagę, że biegli ustalili, iż T. w chwili czynów był poczytalny, a jego zachowanie nie wynika z piromanii. Sędzia podkreślił też wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów oraz ich powtarzalność. - To wyróżnia tę sprawę – powiedział Ermich.
Sędzia argumentował też, że sprawy zaszły za daleko i trzeba zabezpieczyć społeczeństwo przed Jackiem T. Podkreślił, że oskarżony dokonywał podpaleń pod wpływem alkoholu. Stąd kara więzienia w systemie terapeutycznym.
Jacek T., począwszy od 2011 r., był kilkakrotnie zatrzymywany, a następnie oskarżony o serie podpaleń aut w różnych częściach Warszawy. Trafiał też do aresztu. W kwietniu 2011 r. miał podpalić w sumie 9 aut po pucharowym meczu Legii Warszawa z Lechią Gdańsk. Głośno o nim zrobiło się w 2012 r., gdy został zatrzymany w związku z podpaleniem 10 aut zaparkowanych w Śródmieściu, m.in. w okolicach placu Zbawiciela, na ulicach Oleandrów i Nowowiejskiej.
Po raz ostatni policjanci zatrzymali Jacka T. w grudniu 2013 r., tuż po tym jak podpalił auto na Gocławiu. Według śledczych T. ma na swoim koncie podpalenia kilkudziesięciu samochodów na terenie całej Warszawy.
Areszt dla Jacka T.
Jeszcze jeden proces
W pierwszej instancji wciąż trwa inny proces T. za podpalenia samochodów. Najbliższy termin w tej sprawie sąd wyznaczył na połowę listopada.
Auta płonęły przy ul. Oleandrów:
Kolejne pożary na Oleandrów
PAP/lata/mz
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24