Miasto zapłaciło za wizytę blogerki 28 tysięcy złotych. - Są to wszystkie koszta przedsięwzięcia. Jak zostały te pieniądze wydane, np. ile poszło na wynagrodzenie dla blogerki, to leży w gestii producenta - poinformowała Magdalena Łań z biura prasowego ratusza.
Powstanie spotu ma być elementem umacniania wizerunku Warszawy jako miasta, które włącza zarówno mieszkańców jak i turystów w budowanie atrakcyjności. - Dzięki temu pokazujemy prawdziwe emocje, jakie budzi w przyjezdnych i mieszkańcach nasze miasto – wpisując się jednocześnie w światowy trend "live like locals" - przekonuje Magdalena Łań. I dodaje, że koncepcja oraz bohaterka tego konkretnego filmu były propozycją wykonawcy, który postanowił zderzyć obiegowe opinie (często sięgające jeszcze czasów PRL) na temat Warszawy z rzeczywistością.
Ratusz zapewnia, że dał blogerce swobodę i nie narzucał jej wypowiedzi. Miały zostać nagrane podczas "autentycznych spacerów po mieście" oraz "luźnej rozmowy na temat wrażenia, jakie Warszawa na niej zrobiła".
mś/r