"Sagan" ratuje Legię. W Łodzi tylko remis

Gol Marka Saganowskiego uratował remis dla Legii Warszawa, która bo bardzo słabym meczu tylko zremisowała z Widzewem w Łodzi. Jeżeli Lech wygra w sobotę z Podbeskidziem, warszawiacy będą mieli tylko trzy punkty przewagi nad rywalem z Poznania.

Od początku pierwszej połowy Widzew grał bardzo agresywnie w środkowej strefie boiska. Sebastian Dudek skutecznie zneutralizował Ivicę Vrdioljaka i Dominika Furmana. Spore zagrożenie stwarzał aktywny na lewej stronie boiska Bartłomiej Pawłowski.

Pierwszą okazję do strzelenia gola stworzyli legioniści. W 12. minucie Jakub Wawrzyniak otrzymał podanie od Michała Kucharczyka, wpadł w pole karne i sprzed linii końcowej zagrał wzdłuż bramki. Niestety do piłki nie zdążyli ani Dwaliszwili, ani Marek Saganowski.

"Sagan" na ratunek

Widzew odpowiedział siedem minut później. Bartłomiej Pawłowski wpadł w nasze pole karne, próbował przedryblować Artura Jędrzejczyka, ale został sfaulowany. Sędzia Tomasz Musiał wskazał na "wapno", a rzut karny pewnie wykorzystał Łukasz Broź. Od tego momentu gospodarze cofnęli się i liczyli na kontry.

Pierwszy celny strzał w tym spotkaniu legioniści oddali w 21. minucie. Po dośrodkowaniu Dominika Furmana piłka trafiła na głowę Marka Saganowskiego. Napastnik uderzył jednak prosto w ręce Macieja Mielcarza. Lepszą okazję "Sagan" miał 12 minut później. Legionista po zagraniu Ivicy Vrdoljaka próbował odbijać piłkę o ziemię, ale i tym razem sprytniejszym okazał się golkiper gospodarzy.

Lech przegra, Legia mistrzem

Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu legionistów, którzy w wielu aspektach ustępowali gospodarzom. Drugą połowę legioniści chcieli rozpocząć od mocnego uderzenia. Podopieczni Jana Urbana sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych i stwarzali sytuacje podbramkowe.

W 55. minucie Marek Saganowski wykończył zagranie od Inakiego Astiza i sprytnym zagraniem pokonał Macieja Mielcarza. "Sagan" mógł zostać bohaterem spotkania. W 79. minucie stanął oko w oko z bramkarzem Widzewa, ale uderzył obok bramki.

Swoje okazje miał również Widzew. Goście nastawili się na wyprowadzanie kontr, a najlepszą okazję miał Mariusz Rybicki. 19-letni napastnik gospodarzy wpadł w pole karne Legii, ale w dogodnej sytuacji uderzył nad bramką.

Mimo remisu Legia w najbliższą sobotę może być mistrzem. Polski. Warunek jest jednak w teorii trudny do spełnienia - Lech musiałby przegrać na własnym boisku z ostatnim w tabeli Podbeskidziem.

CZYTAJ WIĘCEJ NA LEGIA.COM

legia.com/lata/b

Czytaj także: