Wielcy przegrani przetargu na wywóz śmieci w Warszawie, Remondis i BYŚ zaskarżyły orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej, które odrzucało zgłoszone przez firmę wątpliwości. W środę, przed sądem radca prawny reprezentujący BYŚ podtrzymał, że w opinii firmy, MPO podało zaniżoną cenę za odbiór i zagospodarowanie odpadów.
- Sprawozdanie finansowe MPO potwierdza stawiane przez nas tezy przed Krajową Izbą Odwoławczą. Chodzi o to, że MPO do obliczenia ceny podanej w ofercie wzięło nieprawdziwe dane, a jeśli dane są nieprawdziwe to cała kalkulacja jest zła – przekonywała mec. Anna Specht-Schampera.
Drugi z pełnomocników firmy podkreślał, że analiza sprawozdań finansowych firmy pozwala stwierdzić, że MPO od kilku lat ponosi starty na sprzedaży usług. – W ubiegłym roku to było ponad 30 mln złotych. To oznacza, że koszty usługi znacznie przewyższają cenę, którą zaproponowano MPO – przekonywał adwokat Marcin Szymańczyk.
Biegły prześwietli finanse MPO
Przedstawiciele spółek BYŚ i Remondis wnioskowały o to, by sąd zlecił biegłemu zbadanie sprawozdania finansowego MPO za 2013 rok. Sąd przychylił się do wniosku i powołał biegłego, który w ciągu dwóch miesięcy ma opracować opinię.
Specjalista sprawdzi między innymi kondycję finansową spółki oraz obliczy dokładne koszty odbioru i zagospodarowania tony odpadów. Potem porówna to z ceną, która w śmieciowym przetargu miasta zaproponowało MPO.
Wątpliwości wokół 65 mln złotych
Ponadto, do sądu mają trafić też akta z prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie przetargu. Firmy podejrzewają bowiem, że zarząd MPO mógł przedstawić nieprawdziwe zaświadczenie bankowe w celu zdobycia zamówienia.
- Nikt na razie nie usłyszał zarzutów – podkreślił Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Na jakim etapie jest śledztwo? - Gromadzimy obszerną dokumentację z banku, w którym MPO ma rachunek. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Niewykluczone, że zostanie powołany biegły - dodaje Nowak.
Przypomnijmy. Jednym z warunków udziału w przetargu było przedstawienie informacji o stanie konta. Zdeponowana na nim kwota miała być gwarantem, że firma będzie w stanie rozpocząć wykonanie usługi. MPO musiało mieć na koncie 65 mln złotych. Spółka zadeklarowała, że dysponuje taką kwotą, bo wyemitowała obligację dla innej miejskiej spółki - Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Z dokumentacji wynika, że o zaświadczenie z banku MPO poprosiło na dzień przed złożeniem oferty, czyli 22 sierpnia 2013 roku. Bank potwierdził, że na koncie spółki znajduje się dokładnie 65 mln złotych.
"Naruszono prawo zamówień publicznych"
Zdaniem pełnomocników firmy BYŚ, miejska spółka wcale nie dysponuje takimi środkami. – Mają 155 mln złotych zadłużenia krótkoterminowego, do tego jeszcze zobowiązanie na koncie bankowym ponad 30 mln złotych. Z wolnych środków, które w żaden sposób nie są zablokowane jest około 2 mln złotych. To dane ze sprawozdania finansowego za 2013 rok – wyliczał mecenas Szymańczyk.
- W mojej ocenie MPO nie zamierzała przeznaczyć tych 65 mln złotych na wykonanie zadania, te pieniądze były tylko na chwilę. Spółka już w czasie przetargu wiedziała, że będzie musiała te pieniądze przeznaczyć na spłatę bieżących zobowiązań. Naszym zdaniem naruszono w ten sposób prawo zamówień publicznych – ocenił mecenas.
Sąd zobowiązał prokuraturę do dostarczenia akt śledztwa. Sędzia Elżbieta Cylc powiedziała, że dopiero po zapoznaniu się z aktami, zostanie podjęta decyzja, czy część dokumentacji np. wyciągi z konta bankowego dołączyć do akt sprawy, o co wnioskowały BYŚ i Remondis.
Sprawa została odroczona do czasu przygotowania opinii przez biegłego.
Bartłomiej Frymus – b.frymus@tvn.pl