- Z naszych obliczeń wynika, że w ostatnich latach miasto straciło na wycince drzew- powiedziała Glusman podczas konferencji prasowej w parku przy Kamionkowskich Błoniach Elekcyjnych na Pradze Południe.
Rzecznik komitetu Jan Popławski dodał, że "miasto wyprzedaje" także tereny zielone, które są historyczne i zabytkowe, czego przykładem jest sprzedana w 2016 roku deweloperowi "pod zabudowę" część parku przy Błoniach Elekcyjnych.
Popławski zwrócił uwagę, że w tym miejscu wybierano polskich królów (w 1573 Henryka Walezego i w 1733 Augusta III Sasa – PAP) i zostało ono wpisane do rejestru zabytków.
Kandydat do Rady Dzielnicy Praga Południe Jan Baran z Miasto Jest Nasze poinformował, że już na początku 2017 roku stowarzyszenie wskazywało, że ta sprzedaż jest "niezgodna z interesem publicznym, zabiera miastu i mieszkańcom duży teren zielony oraz jest nieracjonalna", a do jego sprzedaży konieczna jest zgoda konserwatora zabytków. - Ratusz odpowiadał, że sprzedaż dokonała się zgodnie z prawem - mówił Baran.
Następnie kandydat omówił dokument pokontrolny biura kontroli Urzędu Miasta, do którego dotarły stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i Wiatrak. - W wielu miejscach, urzędnicy (…) potwierdzają nasze zarzuty - stwierdził Baran. Dodał, że po kontroli powstała także ekspertyza prawna, jednak nie została upubliczniona. - Ratusz "zasłania się kwestiami proceduralnymi" - poinformował.
Pokazać ekspertyzę
Kandydat zaapelował do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, aby upubliczniła tę ekspertyzę. - Jest w interesie mieszkańców, aby byli poinformowani, czy sprzedaż tego terenu parkowego była zgodna z prawem, czy też nie. (…) Jeżeli ekspertyza ta mówi, że sprzedaż była niezgodna z prawem, apelujemy do pani prezydent, żeby wszczęła procedurę zmierzającą do powrotu działki do miasta - oświadczył Baran.
Kandydat do Rady Dzielnicy Saska Kępa Tadeusz Rudzki ze Stowarzyszenia Wiatrak stwierdził, że w stolicy dzielnicy praktykowana jest "taktyka salami krojenia naszych parków".
- Jesteśmy przerażeni, co jeszcze może się stać w naszej dzielnicy, (…) chcemy zatrzymać to szaleństwo, mamy dość wyprzedaży terenów zielonych - podkreślił.
Dodał, że chodzi także o "skwery na Saskiej Kępie i różne miejsca na Gocławiu, gdzie już prawie nic się nie da wybudować, bo wszystko jest już zabudowane, to jest też działka w Parku Skaryszewskim".
Kandydat do Rady Miasta Stefan Gardawski z Miasto Jest Nasze zwrócił uwagę, że na Błoniach Elekcyjnych deweloper kupił "ogromny teren, dwuhektarowy" i – jak ocenił - "na budowie dwóch budynków się nie skończy".
- Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że Rada Warszawy zmierza do uchwalenia (w tym miejscu - PAP) nowego planu zagospodarowania przestrzennego, (…) nie wiemy, z jakich powodów miasto planuje uchwalenie nowego planu, tym bardziej, że ponad połowa dzielnicy nie ma tych planów zagospodarowania - stwierdził Gardawski.
Dziesięć minut do parku
Glusman przypomniała, że jej komitet zawarł w programie "5-10-15" postulat, aby "każdy mieszkaniec miał maksymalnie dziesięć minut odległości od miejsca zamieszkania do terenu zielonego".
Mówiła też o postulacie, aby "bilans zieleni w każdej dzielnicy – a nie w całym mieście – był pozytywny w każdym roku". - Czyli, jeżeli dana dzielnica wytnie określoną ilość drzew, to ustanowimy przelicznik, według którego konkretna liczba drzew w danym roku będzie musiała być nasadzona w tej dzielnicy - wyjaśniła.
- Oprócz tego postulujemy, aby urząd (miasta - PAP) działał w sposób transparentny, a także miejskie spółki, które właśnie tutaj bardzo aktywnie biorą udział w wyprzedawaniu terenów zielonych - zaznaczyła kandydatka na włodarza stolicy. - Będę zwiększać liczbę terenów zielonych, bo warszawiacy na to zasługują - zadeklarowała.
Zobacz podsumowanie "Debaty warszawskiej", która odbyła się w piątek:
Debata warszawska: podsumowanie
Debata warszawska: podsumowanie
PAP/mś
Źródło zdjęcia głównego: Tadeusz Rudzki / Wikimmedia (CC BY-SA 4.0)