Rowerem pod wpływem alkoholu. Dwa zarzuty dla znanej dziennikarki

Ewa Wanat
Ewa Wanat
Źródło: TVN 24
Znana dziennikarka – Ewa Wanat, która została zatrzymana za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu usłyszała dwa zarzuty.

Dziennikarka została przesłuchana. - Stawiła się na przesłuchanie, zostały przedstawione jej dwa zarzuty: pierwszy z art. 178a Kodeksu karnego za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu, a drugi z art. 224 dotyczący osoby, która groźbą bezprawną ma na celu zmuszanie funkcjonariusza publicznego do zaniechania prawnej czynności służbowej - mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej komendy. – Zarzuty zostały przedstawione w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy. Sprawa trafiła do prokuratury - dodaje.

- Postępowanie się toczy - dodaje Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Nie przyznałam się do winy i odmówiłam składania wyjaśnień na tym etapie. W swoim czasie opowiem o wszystkim - komentuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Wanat.

"Wypiłam jedno piwo"

Ewa Wanat, była szefowa radia TOK FM, obecnie redaktor naczelna Polskiego Radia RDC, przyznała, że do zdarzenia doszło przed dwoma tygodniami w nocy, przy ul. Miodowej. - Jest 1.00 - wypiłam jedno piwo. Zatrzymały mnie 2 suki policyjne, jechałam rowerem, o 0,1 promila przekroczyłam normę. Jadę na komendę na Wilczą 21. I co mam teraz zrobić? – relacjonowała w nocy na portalu społecznościowym Wanat.Jak dodała, nie miała zastrzeżeń do tego, że została zatrzymana, ale do tego "co i jak wygadywali policjanci". Na miejsce wezwała swojego kolegę, prawnika i radnego Warszawy Krystiana Legierskiego, który został jej pełnomocnikiem.

"Badanie wykazało 1,1 promila"

Według Mariusza Mrozka kobieta została zatrzymana, ponieważ jechała slalomem. – Badanie alkomatem wykazało 1,1 promila alkoholu w organizmie. Dopuszczalna dawka została, więc przekroczona o 0,9 promila, a nie 0,1 promila, jak twierdzi pani redaktor – mówił Mrozek.

Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" policjant twierdził, że dziennikarka utrudniała sporządzenie dokumentacji. - Twierdziła, że jako dziennikarka nie powinna zostać zatrzymana. Powoływała się na szereg znajomości, które dla policjantów będą oznaczać zwolnienie z pracy. Po przybyciu pełnomocnika, w uzgodnieniu z prokuratorem, została zwolniona - opowiadał funkcjonariusz w "GW".ran/par

Czytaj także: