Stacja stadion została częściowo zamknięta w poniedziałek rano, a kolejarze wyznaczyli okrężne przejścia wokół niej. Jak im to wyszło, pierwsi pasażerowie mogli ocenić już z samego rana. Większość nie miała pojęcia, jak dostać się na drugą stronę torów. Ci bardziej zdeterminowani po prostu przebiegali przez torowisko.
Pozostali mogli wybrać tymczasowe przejście przy ul. Zamoyskiego, pod warunkiem jednak, że najpierw je znaleźli. Owszem - kolejarze powiesili informację, że istnieje, ale pożałowali na strzałki, które wskazywałby, jak tam trafić.
Wyjścia nie potrafili wskazać także ochroniarze. Kierowali pieszych prosto na plac budowy, którego mają pilnować. To z kolei do wściekłości doprowadziło robotników. - Topografii nie zna czy co? – pytali zdenerwowani.
"Zgłoszone do centrum realizacji inwestycji"
Kolejarze problem dostrzegają i już pochylają się nad nim z charakterystyczną dla swojej firmy przenikliwością - Informacja zostanie uzupełniona. Sprawa jak najszybciej zostanie zgłoszona do centrum realizacji inwestycji - zadeklarował Jan Telecki z PKP Polskie Linie Kolejowe.
Co w PKP znaczy "najszybciej", pasażerowie wiedzą najlepiej. Pewne jest, że lepiej będzie dopiero po remoncie. Żeby było lepiej, najpierw musi być jednak jeszcze gorzej. W czerwcu kolejarze na 30 dni zamkną fragment dwóch torów przy stacji.
W tym czasie między Dworcem Zachodnim a stacją Powiśle pociągi będą kursować wahadłowo. Reszta pociągów Kolei Mazowieckich i SKM pojedzie torami dalekobieżnymi przez Dworzec Centralny, omijając tym samym przystanki Ochota, Powiśle, Śródmieście i Stadion.
- Niestety nie ma dobrych efektów bez utrudnień. Warszawa przez jakiś czas będzie takim placem budowy, jakim swego czasu był Berlin - oceniła prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Łukasz Wieczorek
bf/roody