Referendum ws. prezydent Warszawy? "Nie chciała"

Komentarze po zarządzie PO
Źródło: Krzysztof Skórzyński, Fakty TVN

Hanna Gronkiewicz-Waltz ponownie tłumaczyła się z afery reprywatyzacyjnej. Tym razem – członkom własnej partii. Jak dowiedział się Krzysztof Skórzyński, reporter "Faktów" TVN, politycy PO chcieli przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydent. Nie wyraziła na to zgody sama zainteresowana.

- Dołożę wszelkich starań, by ujawnić wszystkie procesy reprywatyzacyjne i Chmielną 70 jednak odzyskać - zapowiedziała po zarządzie PO prezydent stolicy.

Platforma podjęła decyzję, że podejmie próbę obrony swojej wiceprzewodniczącej. Jednak politycy tej partii niechętnie rozmawiają na temat strategii obranej przez prezydent Warszawy. Strategii, która początkowo wyraźnie dzieliła się na dwie części. Pierwsza polegająca na zrzuceni winy na urzędników. Druga – na zwołaniu rady miasta i powołaniu specjalnej komisji doraźnej do zbadania reprywatyzacji od 1990 roku.

"Hucpa zamiast sesji"

Komisji powołać się jednak nie udało. Zamiast tego skończyło się na kilkugodzinnej awanturze.

Zarząd PO uznał nadzwyczajną sesję za wizerunkowy błąd, który nie pomógł ani Hannie Gronkiewicz-Waltz, ani Platformie. – Błędem było dopuszczenie do tej hucpy i awantury pod nazwą "sesja" w sprawie reprywatyzacji – komentował w poniedziałek Stefan Niesiołowski (PO).

Jak informuje Krzysztof Skórzyński, jeszcze w piątek politycy PO nieoficjalnie sugerowali, że możliwe jest zorganizowanie referendum w Warszawie. Część kierownictwa partii była przekonana, że w stolicy, gdzie Platforma cały czas jest silna, prezydent Warszawy takie referendum wygra. A to bardzo by ją umocniło. Tej koncepcji miała sprzeciwić się sama zainteresowana.

- Pani prezydent sama musiałaby się zdecydować na tego rodzaju weryfikację przez mieszkańców Warszawy. Z tego co wiem, nie zamierza – powiedział Tomasz Lenz (PO).

Potrzebne referendum

Politycy Nowoczesnej, którzy ostro krytykują prezydent za nieprawidłowości związane z reprywatyzacją również przyznają, że poddanie się ocenie warszawiakom to najwłaściwsza forma. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby poproszenie Rady Warszawy o rozpisanie referendum – przekonuje Ryszard Petru.

Wiadomo jednak, że takie rozwiązanie jest mało prawdopodobne. Większość w radzie sprawuje bowiem Platforma, której radni uważają, że najlepsza forma wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej to niezależny audyt. Jego przeprowadzenie zapowiedziała ponownie w poniedziałek Gronkiewicz-Waltz.

PO chce kupić czas

Niezależny audytor ma zostać wybrany w drodze przetargu. Ma zbadać kulisy zwrotów wszystkich działek dokonywanych przez autentycznych spadkobierców i osób, które skupują roszczenia. Taka kontrola potrwa zapewne kilka miesięcy.

Według opozycji, to czas, który chce sobie "kupić" Platforma, aby wyciszyć sprawę. – Te działania służą tylko i wyłącznie temu, aby uspokoić opinię publiczną i pokazać, jaka HGW jest dobra. Temu protestuję – powiedziała w poniedziałek Beata Mazurek, rzeczniczka klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Prezydent Warszawy zapowiedziała, że jeżeli audyt wykaże jakieś nieprawidłowości, ona zawiesi swoje członkostwo w PO.

"Powinna zrezygnować"

Sytuację Hanny Gronkiewicz-Waltz komentowała w programie "Kropka nad i" Jadwiga Staniszkis. - Powinna zrezygnować z bycia wiceprzewodniczącą PO, żeby nie obciążać tej partii. Powinna dalej pełnić funkcję prezydenta, ale to, co robi, energicznie doprowadzić nie przez komisję tej samej Rady Warszawy (…), ale jakiś audyt, jakąś dobra firmę zagraniczną, która fachowo sprawdzi i będzie odpowiadała swoją reputacją – oceniła socjolog.

Całą rozmowę znajdziesz na TVN24.PL

Aferę reprywatyzacyjną komentował na antenie TVN24 także były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

Według niego "tłumaczenia pani prezydent Warszawy nie brzmią zbyt wiarygodnie". - Prezydent mógłby być niezorientowany do końca przez pierwsze pół roku po objęciu takiego urzędu, ale ona była jak rozumiem osiem lat, czy więcej - powiedział.

Jak stwierdził, gdyby nie okoliczności polityczne to Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji, "ale wiemy wszyscy, co by to oznaczało w obecnej sytuacji politycznej w kraju i w stolicy". - To by prowadziło do przyspieszonych wyborów - stwierdził Cimoszewicz.

- Z politycznego punktu widzenia to nie jest dobre rozwiązanie, ale z punktu widzenia pewnych zasad, reguł gry, byłoby to prawidłowe - dodał.

Czytaj całą rozmowę na TVN24.PL

Hanna Gronkiewicz-Waltz o reprywatyzacji

Borys Budka po zarządzie PO

kw/sk

Czytaj także: