"1 maja to dzień, który nie niesie ze sobą dobrych skojarzeń. Komunistyczne święto wraz z organizowanymi przez lata pochodami pierwszomajowymi oraz wejście Polski do eurokołchozu, to dwa wydarzenia, które źle zapisały się na kartach naszej historii. My zamierzamy to zmienić!" - zapowiadali organizatorzy i zapraszali do wzięcia udziału w wydarzeniu "polskich patriotów".
Za wydarzeniem stoją: Partia KORWiN, Ruch Narodowy, Skuteczni, Pobudka, Federacja dla Rzeczypospolitej, Fundacja Życie i Rodzina, Młodzież Wszechpolska i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.
Marsz zaplanowano na 1 maja. Uczestnicy mieli o godzinie 13.30 wyruszyć z placu Zamkowego, a potem Krakowskim Przedmieściem i Świętokrzyską dotrzeć do Jasnej. Organizatorzy szacowali, że w wydarzeniu weźmie udział około 10 tysięcy osób.
Dlaczego ratusz mówi "nie"
Tymczasem w piątek popołudniu stołeczny urząd miasta poinformował, że marsz nie może się odbyć. Powód? Urzędnicy tłumaczą, że wcześniej o zajęcie placu Zamkowego wystąpiła Kancelaria Prezydenta. Pismo w tej sprawie miało dotrzeć już na początku roku.
3 maja na placu Zamkowym mają odbyć się uroczystości związane z świętem narodowym, w których weźmie udział prezydent Andrzej Duda. Ale już 30 kwietnia pojawi się tam ciężki sprzęt, aby przygotować trybuny i podesty. I to pierwszy argument urzędników.
Dodatkowo, 1 maja na Zamku Królewskim odbędzie się spotkanie premierów, organizowane na zaproszenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W spotkaniu "Together for Europe. High Level Summit" uczestniczyć będą szefowie państw i rządów krajów Unii Europejskiej: Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Węgier. Jak argumentuje ratusz, marsz mógłby wpłynąć na pracę Służby Ochrony Państwa.
"Zaproponowana przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego zmiana miejsca zgromadzenia nie została przez organizatora zaakceptowana" – informują urzędnicy.
"Marsz się odbędzie"
Jednak do organizatorów argumenty ratusza nie przemawiają i już teraz zapowiadają, że będą się odwoływać od decyzji urzędu miasta.
- Nasze zgromadzenie zostało zarejestrowane na początku kwietnia. Niedługo później osoba, która podała się za organizatora, została poproszona o zgłoszenie się po identyfikator. Wówczas nie otrzymaliśmy informacji dotyczących innych wydarzeń na placu Zamkowym – mówi nam Mateusz Marzoch, rzecznik Młodzieży Wszechpolskiej i podkreśla, że organizatorzy wszystkie wnioski skierowali w odpowiednim terminie.
Decyzję ratusza Marzoch ocenia jako "absurdalną". - To ewidentne uderzenie w marsz, urzędnicy chcą nam utrudnić przemarsz. Marsz Suwerenności na pewno się odbędzie – komentuje.
Z kolei Jacek Wilk, poseł koła Konfederacja, ocenia, że argumentacja ratusza jest "zaskakująca". Jak ocenia, w dniu marszu prace na placu Zamkowym "nie powinny być jeszcze zaawansowane". - Na szczęście, jak do tej pory, jest konsekwentna linia orzecznictwa sądu, która w przypadku, kiedy nie ma ewidentnych przesłanek, na przykład w postaci zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, to takie decyzje administracyjne ratusza są zmieniane – stwierdził.
kz/b