Ratusz po OWF: pozwolenie było. Nie jest określany poziom decybeli

Władze miasta nie zamierzają wyciągać konsekwencji wobec organizatorów Orange Warsaw Festival za hałas, na który narzekali okoliczni mieszkańcy. – Dobrze, że Stadion Narodowy żyje i funkcjonuje, będziemy jednak rozmawiać z operatorem stadionu, by imprezy były jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców Saskiej Kępy – mówi tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.

Sprawa bulwersowała wielu internautów już w weekend. Skarżyli się, że hałas towarzyszący imprezie jest nieznośny i niesie się przede wszystkim po Saskiej Kępie.

Głosy sprzeciwu wciąż docierają do redakcji tvnwarszawa.pl. Oto jeden z nich: "Planując imprezę na noc z niedzieli na poniedziałek do godzin nocnych nie liczcie na wyrozumiałość. Piątek i sobota rzeczywiście mieszczą się w kategoriach dni rozrywki, ale niedzielna noc jest nocą poprzedzającą wyjście do pracy. Niektórzy zaczynają naprawdę rano, zaledwie 3-4 godziny po waszej imprezie. To wczorajszy wieczór i noc stały się pożywką do konfliktu, którego, gdyby nie wasz brak wyobraźni, by prawdopodobnie nie było" - napisał internauta Tomasz.

Kolejne utrzymane są w podobnym tonie.

Sposób "jak najmniej uciążliwy"

Rzecznik festiwalu przekonywał, że tego typu imprezy muszą być głośne, operator Stadionu Narodowego przeprosił okolicznych mieszkańców, a co na to ratusz, który wydał pozwolenie na organizację imprezy masowej?- Było oczywiście pozwolenie na organizację imprezy masowej. Nie jest w nim jednak określany poziom w decybelach. Wskazywało za to, żeby zorganizować festiwal w sposób możliwie nieuciążliwy w kontekście hałasu - wyjaśnia Bartosz Milczarczyk. I dodaje, że trzeba liczyć się z uciążliwościami, kiedy jest koncert. – Nie da się zorganizować tego technicznie tak, żeby uciążliwości nie było w ogóle – zaznacza rzecznik.

Rozmowy zamiast konsekwencji

Czy jednak, w związku z tym, że impreza była hałaśliwa, ratusz będzie wyciągał konsekwencję wobec organizatora i operatora stadionu? – dopytujemy.O konsekwencjach rzecznik nie mówi. Zapowiada za to rozmowy.

- Będziemy rozmawiać z operatorem stadionu, by imprezy były jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców Saskiej Kępy – odpowiada Milczarczyk.

Straż miejska: pozwolenie zostało wydane

Dodaje, że sprawą zajmowała się straż miejska.

- Przez cały weekend w tej sprawie od mieszkańców wpłynęło ok. 30 zgłoszeń. Dotyczyły głównie głośnej muzyki i zakłócania spoczynku nocnego. Sprawdziliśmy, że pozwolenie na przeprowadzenie imprezy masowej zostało wydane – mówi tvnwarszawa.pl Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.By sprawa zostało skierowana do sądu, same zgłoszenia nie wystarczą.

- Osoby, które czują się pokrzywdzone, mogą złożyć wniosek o ściganie sprawcy wykroczenia we właściwym terytorialnie oddziale straży miejskiej, czyli przy ulicy Kobielskiej - tłumaczy rzeczniczka. - Jeżeli będzie złożone, zostaną wszczęte czynności, które z reguły w takich sprawach kończą się wnioskiem o ukaranie do sądu - dodaje.

MIESZKAŃCY SKARŻĄ SIĘ NA HAŁAS SASKIEJ KĘPIE:

Hałas na Saskiej Kepie

TAK ZAPOWIADANO ORANGE WARSAW FESTIVAL:

Piotr Metz o tegorocznym festiwalu

ran/mz

Czytaj także: