- Chcemy, żeby PZPN partycypował w kosztach za dodatkowy transport, który uruchomiliśmy w środę na mecz Polska-Anglia na Narodowym – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Chociaż mecz Polska-Anglia w ubiegły wtorek się nie odbył, to miasto na zmianę organizacji ruchu tego dnia wydało ok. 50-60 tys. zł. Drugie tyle kosztowały zmiany w komunikacji w środę, kiedy spotkanie doszło do skutku.Pokryją część kosztów?- Naszym obowiązkiem jest przewożenie mieszkańców. Jako że mecz nie odbył się we wtorek, musieliśmy ponieść dodatkowe koszty – mówi Milczarczyk. I dodaje, że urząd miasta będzie rozmawiał o nich z organizatorem spotkania Polska-Anglia, czyli Polskim Związkiem Piłki Nożnej.- Chcemy rozmawiać z PZPN, żeby partycypował w kosztach, przynajmniej w części. To nie jest odszkodowanie – zaznacza Milczarczyk.
Dach zamknięty, murawę zalało
We wtorek mecz się nie odbył, bo murawa Narodowego zamieniła się w jedną wielką kałużę. Tuż przed meczem zaczął padać obfity deszcz. Dachu stadionu nie zamknięto, bo - jak tłumaczyło Narodowe Centrum Sportu - nie chciał tego PZPN oraz delegat FIFA. Dodatkowo w trakcie meczu dachu nie można było zamknąć ze względu na bezpieczeństwo.
ran/mz
"Jesteśmy przemoczeni, niewyspani i wkurzenio"
Mówi Robert Wojtaś, szef Narodowego Centrum Sportu
Kibice przetestowali murawę
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl