Ratują świętą Annę. Tynk z fasady odpada płatami

fot. WRA/Kontakt24
fot. WRA/Kontakt24
Sypie się fasada kościoła świętej Anny. Radni Warszawy zdecydowali o przekazaniu 150 tysięcy z budżetu miasta na dokończenie szybkiego remontu. Potrzeby są jednak znacznie większe. Problemy powoduje woda gromadząca się w skarpie wiślanej pod budowlą. Wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie ją umocnić lub przebudować.

- Na początku listopada z fasady odpadło kilkadziesiąt metrów tynku. Musieliśmy szybko rozpocząć prace remontowe, na które wydaliśmy już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pieniądze przekazane nam przez radnych pozwolą doprowadzić je do końca – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl ksiądz Jacek Siekierski, rektor kościoła akademickiego.

Odwodnienie skarpy wiślanej

O pogarszającym się stanie kościoła św. Anny informowaliśmy na tvnwarszawa.pl już wiele razy. Skarpie wiślanej, na której znajduje się budowla, zagrażają - według badań, które trafiły do biura Stołecznego Konserwatora Zabytków - wody gruntowe oraz opadowe.

– Dlatego w tym roku wykonaliśmy już odwodnienie skarpy, pytanie tylko, na ile to poprawi sytuację – mówi Piotr Zdon z biura stołecznego konserwatora.

- Prace umacniające skarpę powinny rozpocząć się jak najszybciej – alarmuje ksiądz Siekierski.

- Na bieżąco monitorujemy skarpę i za kilka miesięcy będziemy mogli ocenić, czy nadal się osuwa. Jeżeli tak, to trzeba będzie podjąć kolejne kroki – ocenia z kolei Zdon.

Jakie? – Jednym z wariantów jest wykonanie tzw. palowania kościoła (chodzi o wbicie pali pod budynkiem - przyp. red.), ale to bardzo trudna i kosztowna operacja – mówi ks. Siekierski. - Mam jednak nadzieję, że nie tylko mi i pani konserwator, która nam pomaga, będzie zależało na uratowaniu tego kościoła. Przecież to zabytek klasy zerowej. W tym roku odwiedziło nas ponad 350 tysięcy osób – argumentuje rektor kościoła św. Anny.

Kosztowne palowanie

Ile może kosztować palowanie? – Trudno ocenić, najpierw musiałoby się okazać, że odwodnienie skarpy niewiele dało. Później, że palowanie jest najlepszym wyjściem. Dopiero po powstaniu projektu będzie można ocenić koszt – wyjaśnia Zdon.

Kłopot z osuwaniem się skarpy pojawił się już w czasie budowy Trasy W-Z. Wrócił w 2009 roku, podczas remontu trasy. Od tego czasu prowadzone są badania na temat przyczyn osuwania się skarpy.

par/mz

Czytaj także: