Radni Białołęki wygasili mandat polityka PO Waldemara Roszaka. – Był przewodniczącym komisji inwestycyjnej, a jednocześnie pracował u dewelopera. Zachodzi tu oczywisty konflikt interesów – tłumaczą jego politycznie przeciwnicy.
Waldemar Roszak to wieloletni radny Platformy Obywatelskiej na Białołęce. Jest przewodniczącym klubu PO w radzie i przewodniczącym komisji inwestycyjnej. Prywatnie pracuje w dużej firmie deweloperskiej JW Construction.
"To oczywisty konflikt interesów"
- JW Construction to deweloper, który realizuje najwięcej inwestycji w naszej dzielnicy. Radny Roszak miał za to bardzo duży wpływ na tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego – mówi Wiktor Klimiuk z PiS.
- Zachodzi tu oczywisty konflikt interesów. Nie można podejmować działalności zarobkowej, która naraża na szwank interesy dzielnicy i mieszkańców, a w tej sytuacji tak właśnie jest – tłumaczy.
Platforma Obywatelska nie zgadza się z zarzutami opozycji.
– Mamy opinie prawną profesora Jaroszyńskiego, który wyraźnie mówi, że w tym przypadku nie ma mowy o żadnym konflikcie interesów – odpowiada Magdalena Roguska, radna PO.
Z Waldemarem Roszakiem nie udało nam się skontaktować.
Spór o kworum
To kolejna odsłona trwającego od kilku miesięcy politycznego zamieszania w dzielnicy.
Waldemar Roszak został odwołany przez radnych dwukrotnie. W środę jego mandat unieważnili radni PiS, na sesji zwołanej przez Wiktora Klimiuka (twierdzi, że jest przewodniczącym, ale koalicyjna większość PO i niezależnych tego nie uznaje). W czwartek to samo zdecydowano na sesji zwołanej przez Annę Majchrzak (PO), na której również nie pojawili się radni z Platformy. - Obrady z upoważnienia Anny Majchrzak prowadził wiceprzewodniczący Dariusz Oprawski z PiS - informuje Marcin Korowaj, radny niezależny.
Zdaniem rządzących, obydwie uchwały są jednak nieważne. Na sesji czwartkowej było 11 osób. – Rada liczy 23 osoby, więc wygaszono mandat Roszaka nieskutecznie, bo nie było kworum – twierdzi Magdalena Roguska, radna PO.
Opozycja nie zgadza się z tym stanowiskiem i przekonuje, że kworum zostało zachowane. Dlaczego? – Odkąd Marcin Adamkiewicz przestał być radnym i został wiceburmistrzem, rada liczy 22 osoby, a więc 11 wystarczy do tego, żeby sesja się odbyła – mówi Korowaj.
Dwoje przewodniczących rady
Dwie sesje rady i spory o kworum pokazują, że mimo wyboru nowego zarządu, polityczny konflikt w dzielnicy się nie skończył.
Zdaniem PO, przewodniczącą rady pozostaje wybrana na początku kadencji Anna Majchrzak. PiS przekonuje, że funkcja ta należy się Wiktorowi Klimiukowi.
– Wojewoda mazowiecki rozstrzygnął ten spór jednoznacznie. Przewodniczącym jestem ja – tłumaczy Klimiuk. Zapowiada, że sesji zwoływać nie przestanie, mimo że Platforma regularnie nie bierze w nich udziału.
Na pytanie, jak długo potrwa dwuwładza w radzie dzielnicy, odpowiada zdecydowanie: - Do momentu, aż Hanna Gronkiewicz-Waltz uzna decyzję wojewody i zaakceptuję, że to ja stoję na czele rady.
PiS ma po swojej stronie 5 radnych własnej partii i 6 radnych niezależnych. Łącznie 11 osób, które w 23-osobowej radzie nie gwarantują większości. – Rozumiemy to, że w radzie jest nowa większość. Zobaczymy, jak długo potrwa – mówi polityk PiS.
Do tej pory, wszystkie uchwały podejmowane na radzie prowadzonej przez Wiktora Klimiuka były unieważniane przez Radę Warszawy. Zdominowana przez PO rada jednoznacznie stwierdzała, że Anna Majchrzak nigdy nie została odwołana z funkcji przewodniczącej, w związku z czym Klimiuk nie mógł być na nią powołany.
– Spotkania organizowane przez pana Klimiuka nie są sesjami, w związku z tym decyzje, które tam zapadają nie mają mocy prawnej – mówił nam w lutym rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.
PiS chce odwołać nowy zarząd
Obecnie burmistrzem Białołęki jest Ilona Soja-Kozłowska. Wybrana głosami nowej koalicji na sesji 10 marca. Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, Prawo i Sprawiedliwość nie akceptuje tego wyboru. Radni tej partii przekonują, że nowy zarząd powołano niezgodnie z prawem.
– Karty do glosowania nie były datowane, a wiceburmistrz Marcin Adamkiewicz głosował sam na siebie. To niezgodne ze statutem dzielnicy – tłumaczył nam Zbigniew Cierpisz (PiS). PiS zamierza składać wniosek o unieważnienie nowych władz.
kw/b