Początki konsultacji społecznych w dzielnicach były całkiem obiecujące. Na Woli urzędnicy pytali mieszkańców, gdzie powinno być jaśniej. Ci wzięli sprawy w swoje ręce i zaznaczali naklejkami miejsca, które są ciemne i niebezpieczne. We wskazanych miały stanąć latarnie.
Dziś po naklejkach nie ma już śladu, a latarni jak nie było, tak nie ma. - Prawdę mówiąc, zdążyłem zapomnieć, że miały być - przyznaje Adam Krawczyk, mieszkaniec Woli. - Nic się nie zmieniło – dodaje.
Dzielnica broni się, że opracowała projekt i obiecuje, że latarnie się pojawią. Kiedy? Raczej nie w tym roku. - Mniej więcej na przełomie kwietnia i maja będziemy wiedzieć, czy wystarczy nam pieniędzy. Mam nadzieję, że tak - tłumaczy Marta Jerin, rzeczniczka Woli.
Urzędnicze obiecanki - cacanki
Prędzej czy później na Woli ma więc być jaśniej. Bielany postawiły z kolei na ekologiczną komunikację. Podczas konsultacji na swoim terenie dzielnica pytała mieszkańców m.in. o to, gdzie mają pojawić się nowe ścieżki rowerowe.
- Spodziewaliśmy się, że nie będzie zbyt wiele pieniędzy na ten cel - przyznaje dziś Kacper Pietrusiński, wiceburmistrz Bielan. - Tam, gdzie mówimy o kwestiach inwestycyjnych budowy nowych ścieżek, będzie trzeba poczekać nawet kilka lat - dodaje.
Konsultacje dawno zakończono, ale nawet zapaleni rowerzyści wątpią, czy mieszkańcy Bielan szybko zobaczą ich efekty. - Byłem pełen obaw, jak sobie urząd poradzi i te obawy niestety się sprawdziły - mówi Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza.
Zrobią bez pieniędzy?
Nieco lepsze efekty przyniosły konsultacje na Pradze Południe. Mieszkańcy wypowiadali się na temat zmian w wyglądzie ulicy Grochowskiej, jednej z głównych ulic tej dzielnicy. - Dowiedzieliśmy się przede wszystkim, jakie są potrzeby mieszkańców: więcej miejsc, gdzie można posiedzieć, kawiarni i księgarni - relacjonuje Adam Grzegrzółka, wiceburmistrz Pragi Południe.
Praga Południe, wybierając temat konsultacji, mierzyła siły na zamiary i dlatego oczekiwania mieszkańców mają się spełnić bez względu na dziurę w kasie dzielnicy. - Mając wiedzę, czego mieszkańcy oczekują, przed każdym konkursem będziemy sprawdzać, czy dany lokal nadaje się na tego typu działalność - wyjaśnia Adam Grzegrzółka.
Będą dalej konsultować
Pierwsze dzielnicowe konsultacje pokazały, że mieszkańcy nie są obojętni na to, co dzieje się w ich otoczeniu. Ale to jak i kiedy urzędnicy zrobią z tych konsultacji pożytek może być bardzo złym znakiem na przyszłość.
- Na pewno warto robić takie konsultacje. Natomiast wtedy, kiedy nie ma gwarancji, że coś da się zrealizować, lub ta perspektywa jest bardzo daleka, to może zniechęcać mieszkańców - zauważa Anna Petroff-Skiba z Centrum Komunikacji Społecznej.
Cały projekt konsultacji w dzielnicach zakończy się w kwietniu i wtedy ostatecznie będzie można je podsumować.
Anna Kulbickamyk/roody