Plac Zamkowy w Warszawie. Mija południe. W okolicznych kościołach rozdzwaniają się dzwony. Ciepła, słoneczna pogoda zachęca do spaceru, ale ulice Starego Miasta są opustoszałe. Wokół kolumny Zygmunta III na placu Zamkowym stoi porzuconych w nieładzie kilkanaście hulajnóg.
Msza na Facebooku
Na drzwiach kościoła św. Anny wisi kartka z informacją, że od tej niedzieli jest odprawiana tylko jedna msza "bez udziału wiernych" i transmitowana na Facebooku. W bazylice archikatedralnej na mszy o godz. 11 jest operator kamery, który ją transmituje, i zaledwie kilkunastu wiernych. Wśród nich pan Janusz, który z żoną przyjechał na starówkę tramwajem z odległej dzielnicy Bródno.
- Ksiądz powiedział, że na mszy było piętnaście osób. Nie wyobrażam sobie, by nie uczestniczyć we mszy. Trzeba stosować się do zasad, staramy się siedzieć w domu, ale czasami trzeba z niego wyjść Jutro muszę jechać do lekarza, bo jestem po operacji – tłumaczy w rozmowie z nami.
W sąsiadującym z katedrą kościele Matki Boskiej Łaskawej kapłan odprawia mszę w pustym kościele. W bocznej kaplicy siedzi jedna osoba. Przez plac Zamkowy przebiega młody mężczyzna w dresie i z maską na twarzy. Inny przechodzi szybkim krokiem, rzucając do komórki: "tak, kaszę kupiłem".
Rynek Starego Miasta wygląda na wymarły. Zamknięte są liczne restauracje i sklepy. Czynne są tylko nieliczne stoiska z pamiątkami.
Przeor klasztoru Dominikanów: wierni zareagowali dojrzale
Wyludnione są też okolice Barbakanu i biegnąca od niego ulica Freta na Nowym Mieście. W kościele Paulinów na przedpołudniowej mszy jest kilkunastu wiernych. Znajdujący się po drugiej stronie kościół Dominikanów, który zwykle pęka w szwach, jest otwarty, ale pusty.
Ojciec Mirosław Sander, przeor klasztoru św. Jacka, tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl, że odebrał decyzję rządu, ograniczającą zgromadzenia do 50 osób, jako "zaproszenie do tego, by się nie gromadzić".
- Każdy klasztor podejmował decyzję oddzielnie. Decydująca jest frekwencja. U nas by nie było łatwo ograniczyć się do 50 osób. Jak ogłosiliśmy w internecie, że nie sprawujemy dziś eucharystii, zostało to bardzo pozytywnie odebrane, jako dojrzała decyzja – wyjaśnia przeor.
Ojciec Sander dodaje, że w kościele jest dostępny sakrament spowiedzi, ale wyspowiadać się przyszły w niedzielę tylko pojedyncze osoby.
Według niego mała frekwencja w kościołach pokazuje, że "wierni zareagowali dojrzale", a obecność w kościele nie jest konieczna ze względu na komunię duchową. - Pana Boga można przyjąć duchowo – zaznacza przeor.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski zachęcał w czwartek w "Jeden na Jeden" w TVN24 do wirtualnego udziału w nabożeństwach. - Apeluję, aby korzystać z formy mszy w radiu, mszy w telewizji. Mamy możliwość, tak jak zresztą arcybiskup Stanisław Gądecki napisał, przyjęcia komunii duchowej. Naprawdę jest to pora na to, żeby wykorzystać te środki, tym bardziej, że w kościołach jednak średnia wieku jest wyższa niż populacji – mówił Szumowski. Stanowisko w tej sprawie opublikowała także Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski. "Mając na uwadze zagrożenie zdrowia oraz życia" rekomenduje ona biskupom diecezjalnym udzielenie dyspensy od obowiązku niedzielnego uczestnictwa we mszy świętej do 29 marca niektórym grupom wiernych. W komunikacie wskazano, że dotyczy to osób w podeszłym wieku, z objawami infekcji, a także dzieci i młodzieży szkolnej oraz dorosłych, którzy sprawują nad nimi bezpośrednią opiekę. Dyspensę mogą otrzymać także osoby, które czują obawę przed zakażeniem.
"Skorzystanie z dyspensy oznacza, że nieobecność na Mszy niedzielnej we wskazanym czasie nie jest grzechem. Jednocześnie zachęcamy, aby osoby korzystające z dyspensy trwały na osobistej i rodzinnej modlitwie. Zachęcamy też do duchowej łączności ze wspólnotą Kościoła poprzez transmisje radiowe, telewizyjne lub internetowe" - podkreślono w komunikacie.
Autorka/Autor: Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl