Drogowcy z Warszawy na 300 skrzyżowaniach szykują świetlną rewolucję. Nie chcą, żeby zielone światła mieli jednocześnie rowerzyści i kierowcy, dlatego chcą zlikwidować zieloną strzałkę lub tak zaprogramować światła, by zielona strzałka paliła się tylko wtedy, gdy rowerzyści mają czerwone światło.
Jak mówi Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich, zmiany mają poprawić bezpieczeństwo.
"Będziemy mieli dużo większe korki"
Zdaniem Arkadiusza Kuzia, eksperta od bezpieczeństwa drogowego, nie jest to dobry pomysł. - Jeżeli w tej chwili byśmy je (zielone strzałki - red.) zlikwidowali, będziemy mieli dużo większe korki. Bardziej potrzebujemy edukacji kierowców, którzy mają zrozumieć, że strzałka warunkowa to jest zatrzymanie się i ponowne ruszenie - tłumaczy.
Kierowcy są w tej sprawie podzieleni. - To jest głupota, bo się zakorkuje wszystko - uważa jeden z kierowców. - Myślę, że to jest dobry pomysł, ponieważ rowerzyści przecinają ulice dość szybko - zauważa kolejny. Burzliwa dyskusja na temat zielonych strzałek trwa w Polsce od lat. Sygnalizatory znikały ze skrzyżowań, a potem znów wracały.
Zgodnie z przepisami na zlikwidowanie zielonych strzałek może się zdecydować nie tylko Warszawa. Ministerstwo infrastruktury wszystkim miastom daje "zielone światło".
jg//gak