W piątek po południu w domu weselnym przy ulicy Miodowej w Pruszkowie wybuchł pożar. W sobotę - jak informują służby - sytuacja jest pod kontrolą. Strażacy są cały czas na miejscu. - Działania gaśnicze zakończyliśmy w późnych godzinach nocnych, około godziny 2. Dwa zastępy zostały jeszcze na tak zwany dozór pogorzeliska. Na chwilę obecną jest jeden zastęp, który pilnuje tego miejsca, dla bezpieczeństwa. Przez kilka godzin będziemy jeszcze dozorować to pogorzelisko, gdyby była jeszcze potrzeba dogaszania - przekazał w sobotę rano młodszy brygadier Karol Kroć ze straży pożarnej w Pruszkowie.
Jak podał, spalona powierzchnia to około 600-700 metrów kwadratowych. - Spłonął cały dach. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, w sposób ukryty pod przykryciem dachowym. Całe gaszenie odbywało się na poziomie dachu, więc spływająca woda, elementy nadpalone które spadały spowodowały, że ucierpiał także parter budynku - opisywał strażak. I dodał: - Chmura unosząca się nad pogorzeliskiem nie stanowiła niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia okolicznych mieszkańców.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Wszyscy goście opuścili budynek przed przybyciem straży.
Jak poinformował Kroć, straty są szacowane w milionach. - To był jeden z trudniejszych pożarów - podsumował.
Ogień pojawił się, kiedy miało zaczynać się wesele
- Słup czarnego dymu widać było z Warszawy - relacjonował w piątek Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl.
- Płonie bardzo duży budynek, w którym organizowane było wesele. Strażacy używają dwóch drabin mechanicznych, z nich podają wodę na dach. W tym momencie pożar w jednej części budynku nadal się rozprzestrzenia, jest bardzo duże zadymienie - opisywał Zieliński już po dojechaniu na miejsce.
Jak dowiedział się po godzinie 19, ogień pojawił się, kiedy miało się zaczynać wesele i na miejscu byli już wszyscy uczestnicy imprezy.
- Obsługa przygotowywała się do wesela: orkiestra, kelnerzy, pracownicy kuchni byli na miejscu, ale nagle pożar rozgorzał i wszyscy musieli opuścić dom weselny. Na miejscu jest kilkanaście zastępów straży pożarnej, dojeżdżają kolejne, jest również cysterna z 25 tonami wody, mobilne laboratorium wykrywania skażeń, ponieważ w decydującej fazie pożaru wydzielały się bardzo toksyczne opary - mówił.
Oficer prasowy pruszkowskiej straży pożarnej informował w piątek, że z płonącego budynku ewakuowano 150 osób.
Autorka/Autor: kz, mg/tok, tam
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl