Strażacy interweniowali w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie. Powodem był drażniący zapach, wyczuwalny na parterze. Okazało się, że wydobywająca się substancja to amoniak. Strażacy uspokajają, że stężenie było niewielkie, a substancja wydobywała się z lodówki.
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację, o akcji strażaków w Szpitalu Kolejowym przy ulicy Warsztatowej w Pruszkowie. Według internauty, w poniedziałek na izbie przyjęć miało dojść do wycieku amoniaku.
Straż pożarna zgłoszenie o zdarzeniu otrzymała w poniedziałek o godzinie 16.20. Dotyczyło ono wyczuwalnego zapachu substancji chemicznej, w szpitalu na poziomie parteru.
- Po dojechaniu na miejsce przeprowadzono rozpoznanie. Potwierdzono, że wydobywa się substancja drażniąca zapach i oczy. Przeprowadziliśmy wstępne pomiary i profilaktycznie, na czas prowadzonych działań, relokowanych zostało pięciu pacjentów, którzy znajdowali się najbliżej pomieszczeń, gdzie ten zapach był wyczuwalny – poinformował mł. bryg. Karol Kroć ze straży pożarnej w Pruszkowie.
Amoniak z lodówki
W następnej kolejności do szpitala przyjechała specjalistyczna grupa chemiczna z Warszawy, by przeprowadzić dalsze rozpoznanie i ocenić jaka substancja się wydobywa. - Po dokładniejszych pomiarach okazało się, że był to niewielki wyciek amoniaku, z jednej z lodówek obsługujących pomieszczenia techniczne gabinetów na izbie przyjęć. Po stwierdzeniu, że uszkodzona została lodówka, ratownicy ewakuowali ją na zewnątrz szpitala. Tym samym pozbyliśmy się źródła drażniącego zapachu i wypływu amoniaku. Nie było to duże stężenie ale było drażniące i wyczuwalne dla obecnych w szpitalu - wyjaśnił Kroć.
W szczytowym momencie w działaniach w Szpitalu Kolejowym brało udział 10 załóg staży pożarnej, w tym 5 zastępów to grupa chemiczna. - Ratownicy używali sprzętu izolującego oraz specjalnych ubrań gazoszczelnych - podkreślił Kroć.
Po zakończeniu działań straży pożarnej o powrocie przeniesionych do innych sal pacjentów decydowali lekarze, pracujący w szpitalu.
Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl