- Na miejscu wypadku jest trzech prokuratorów na czele z szefem piotrkowskiej prokuratury rejonowej - poinformował PAP rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk.
- Prokuratorzy realizują pierwsze czynności dowodowe na miejscu zdarzenia. Zabezpieczają dowody ewentualnego przestępstwa i dokonują ustaleń, co do przyczyny katastrofy - powiedział prok. Błaszczyk.
Dodał, że śledztwo już się rozpoczęło, choć nie ma jeszcze formalnego postanowienia o jego wszczęciu. To wydane zostanie jeszcze w piątek lub najpóźniej w sobotę. - Najważniejsze jest zabezpieczenie materiału dowodowego - wyjaśnił prokurator.
Zbadają przyczyny katastrofy
Śledztwo prowadzone będzie w sprawie spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.
Ale najpierw, poza określeniem kręgu osób pokrzywdzonych, śledczy będą ustalać przyczyny katastrofy. - Jak będziemy znali przyczyny, to będziemy ustalać, czy jest ktoś i ewentualnie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej katastrofy kolejowej - zaznaczył Błaszczyk.
Wypadek pociągu do Katowic
Według informacji PKP Intercity do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15 w miejscowości Baby (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami). Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się.
Z ostatnich informacji centrum zarządzania kryzysowego w Łodzi: jedna osoba nie żyje, 84 zostało rannych. Pociągiem jechało ok. 280 pasażerów.
PAP/bako//mz