Kategoria B1 funkcjonuje w internecie jako "prawko od 16 lat". Wśród młodzieży budzi zrozumiałe emocje, bo dokument zdobyć mogą nawet uczniowie gimnazjum. Teraz jednak kategorią B1 zainteresowała się... prokuratura.
- Policja z Radomia zażądała od nas informacji o wszystkich osobach, które w ostatnich sześciu latach zdały egzamin na prawo jazdy kategorii B1. Chodzi także o firmy, w których odbywały się kursy i dane egzaminatorów - ujawnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl Tomasz Matuszewski z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie.
Policja w Radomiu, prokuratura w Ostrołęce
Pismo w tej sprawie skierował do WORD wydział do walki z korupcją. - Prowadzimy śledztwo na zlecenie prokuratury w Ostrołęce. Nic więcej z uwagi na dobro śledztwa nie mogę powiedzieć - ucina rozmowę Jaromir Majewski z wydziału prasowego policji w Radomiu.
Nieco więcej informacji udziela prokuratura. - Od początku października prowadzimy śledztwo dotyczące poświadczenia nieprawdy polegającej na rejestrowaniu i użytkowaniu samochodów nie spełniających kryteriów kategorii B1 - zdradza prokurator Andrzej Rycherski, rzecznik prokuratury w Ostrołęce.
Jak dodaje, sprawa dotyczy trzech ośrodków ruchu drogowego: oprócz warszawskiego, także w Płocku i Ostrołęce.
Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu, które kilka miesięcy temu wpłynęło do Prokuratury Generalnej. - Z naszych informacji wynika, że nieprawidłowości dotyczą nie tylko Mazowsza, ale także innych województw - dodaje Rycherski.
Niestety rzecznik Prokuratury Generalnej nie był w stanie powiedzieć nam, gdzie toczą się podobne śledztwa.
Nielegalne przeróbki
W czym tkwi problem? - W niejasnych przepisach - ocenia Matuszewski. Kategoria B1 pozwala prowadzić pojazdy o masie nie przekraczającej 550 kg. Kłopot w tym, że samochodów spełniających to kryterium jest na lekarstwo. Zainteresowani znaleźli jednak sposób by obejść to ograniczenie.
Dużą popularnością cieszą się wśród nich odchudzone wersje kilku znanych marek: - Przerabia się stosunkowo niewielkie pojazdy, np.: daihatsu cuore, deawoo tico, fiat 126 p, czy suzuki alto – wymienia Matuszewski.
"Diety" są drakońskie. Fabryczne daewoo tico waży 690 kg. Żeby spełniało kryteria B1 trzeba z niego usunąć 140 kg części. To i tak niewiele, bo np. popularny wśród nastolatków smart fortwo musi zrzucić aż 240 kg, czyli prawie 1/3 normalnej wagi!
Ważne są papiery
Specjaliści nie kryją, że anorektyczce wersje aut, do najbezpieczniejszych nie należą: – Szczególnie groźne może się okazać np. nawiercanie profili. Kiedy dojdzie do zderzenia, to samochód po takich przeróbkach może się złożyć jak talia kart, nie będzie czego zbierać – ostrzega Marcin Piotrowski z Autocentrum.
Tak naprawdę waga samochodu ma niewielkie znaczenie. Ważne by auto udało się zarejestrować jako pojazd spełniający wymogi kategorii B1. Zamiast przerabiać pojazdy, przerabia się więc ich dokumenty. To mogło być w wielu przypadkach prostsze i tańsze niż skomplikowane przeróbki i to właśnie ta kwestia będzie najbardziej interesować prokuraturę.
Oby do lutego?
Według Matuszewskiego, sytuacja poprawi się po zmianach prawa , które mają zacząć obowiązywać w lutym przyszłego roku.
- Jednoznacznie określa się w nich, jakie pojazdy spełniają wymogi kategorii B1. Chodzi o wyeliminowanie pojazdów czterokołowych, zarejestrowanych jako samochody osobowe - tłumaczy.
Marcin Piotrowski, Autocentrum. Fot. tvnwarszawa.pl
Paweł Radziszewski