9 osób, w tym trzech policjantów trafiło do szpitala po pożarze pociągu inspiro. Służby ewakuowały około 150 pasażerów, a stacja Politechnika została zamknięta. Przyczyny pożaru bada prokuratura. Nie wiadomo kiedy zostanie wznowione normalne kursowanie pociągów na całej trasie.
- Stacja metra Politechnika została ewakuowana. Doszło do pożaru jednego z wagonów – powiedział po godz. 15.30 w TVN24 Artur Laudy ze stołecznej straży pożarnej. - Pożar jest już ugaszony, trwa przewietrzanie stacji. Trzy osoby poszkodowane poddawane są tlenoterapii w karetkach – dodał.
Kilkanaście minut później strażacy poinformowali, że do ratowników zgłosiła się kolejna osoba, która podtruła się dymem.
Wieczorem policja poinformowała, że do szpitala trafiło w sumie 9 osób, w tym 3 policjantów, którzy pomagali w ewakuacji pasażerów.
Zamknięta stacja
Służby ewakuowały ze stacji około 150 osób. Robert Opas ze stołecznej policji powiedział, że wszystkie służby zadziałały sprawnie. - Po kilkunastu minutach wszystkie osoby znajdowały się już poza stacją. Był element paniki, ale ewakuacja przebiegła sprawnie. Teraz dla nas najważniejsze jest zabezpieczenia miejsca zdarzenia – dodał policjant.
Stacja Politechnika została zamknięta, a na miejscu pojawił się m.in prokurator, który bada przyczyny pożaru i biegły z zakresu pożarnictwa. Funkcjonariusze apelują do świadków pożaru o zgłaszanie się na policję.
Wieczorem na miejsce przybyła też prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która poinformowała, że do czasu wyjaśnienia przyczyn pożaru wszystkie pociągi inspiro zostają wycofane z użytkowania. CZYTAJ WIĘCEJ
Relacja reportera tvnwarszawa.pl
"Awaria silnika bądź sprężarki"
- Dym wydostał się spod ostatniego wagonu. Mogła to być awaria silnika bądź sprężarki – ocenił Krzysztof Malawko, rzecznik Metra Warszawskiego.
Podkreślał także, że od początku informował o "zadymieniu", a nie o pożarze, bo wszystkie materiały, z których wykonane są nowe wagony, są niepalne. - Nawet jeżeli pojawi się ogień, to nie dojdzie do pożaru. Dlatego mówimy o zadymieniu – tłumaczył w TVN24 Malawko.
Potwierdził, że awarii uległ nowy wagon inspiro, jeden z sześciu kursujących obecnie w metrze. Te pociągi kursują dopiero od miesiąca.
Warszawa kupiła w sumie 35 takich składów za ponad miliard złotych. CZYTAJ WIĘCEJ O INSPIRO.
Malawko powiedział także, że dym zauważył maszynista. - Zadziałała sygnalizacja awarii. Również pasażerowie zawiadomili go przez system wewnętrzny – relacjonował rzecznik. Pociąg zatrzymał się przy peronie. - Część pasażerów wysiadła na peronie technicznym, jeszcze przed głównym peronem – opowiadał.
Mówi Artur Laudy ze straży pożarnej
"Widać było ogień"
Jak relacjonował w TVN24 jeden ze świadków, gdy pociąg wjechał na stację spod środkowej części wagonu widać był ogień. Jak dodał, dym wypełniał całą tylną część pociągu metra.
- Co jakiś czas były błyski i wybuchy, jakby petardy. Później pojawił się dym. Maszynista kazał nam przejść do przodu składu. I nikt nas nie ewakuował, bo nikogo ze służb nie było na stacji - opowiadała Teresa Krysa, jedna z pasażerek.
Inny, Piotr Szuniewicz podkreślił, że w pociągu "była olbrzymia panika". - Szczególnie na końcu składu. W pewnym momencie nie było tam już czym oddychać - wspominał.
Utrudnienia w metrze
Początkowo metro kursowało w dwóch pętlach: na trasach KABATY-WILANOWSKA oraz MŁOCINY-RATUSZ ARSENAŁ. Uruchomiono także autobusową linię zastępczą Z.
Po godz. 16.30 ZTM poinformował, że metro kursuje także wahadłowo na trasie WILANOWSKA-CENTRUM z pominięciem stacji POLITECHNIKA.
Przedstawiciel ratusza powiedział, że na 99 proc. normalne kursowanie metra zostanie przewrócone w nocy z niedzieli na poniedziałek.
"Zadymienie" w wagonie Inspiro
wp/par