Potężny słup dymu nad Białołęką. - Zapaliła się część produkcyjna elektrociepłowni Żerań. Jeden z pracowników został uwięziony w windzie - mówiła Dorota Kraskowska z biura prasowego elektrociepłowni.
Ranny człowiek został uwolniony. Dotarli do niego strażacy, zajęła się nim ekipa medyczna. - Jest w stanie krytycznym - relacjonował Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
- Specjalistyczny zespół medyczny po reanimacji przetransportował pacjenta do szpitala Bródnowskiego - mówi Edyta Gałązkowska, rzeczniczka pogotowia ratunkowego.
- Lekko ranny został również inny pracownik elektrociepłowni. Był przytomny, ale woleliśmy, żeby otrzymał opiekę medyczną w szpitalu - poinformowała przed 19.00 Kraskowska.
10 pracowników zakładu zostało ewakuowanych.
Zapalił się pył
W elektrociepłowni Żerań zapalił się pył węglowy na jednym z taśmociągów na czwartym piętrze. Na miejscu są 22 jednostki straży pożarnej. Kłęby czarnego dymu widać z odległości kilkunastu kilometrów.
- Wiatr nam sprzyja. W tej chwili nie ma potrzeby zamykania ul. Modlińskiej, czy ewakuacji pobliskich sklepów - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Mariusz Mrozek z biura prasowego stołecznej policji.
Utrudniona jazda ul. Modlińską
Kłęby czarnego dymu widoczne były z wielu miejsc w Warszawie. Zaniepokojeni internauci pisali na warszawa@tvn.pl, że pożar widać m.in. z mostu Północnego, Grota-Roweckiego, czy budynku Rondo 1 w Śródmieściu.
Około godz. 17:00 utrudniona była jazda ul. Modlińską. Czarny dym zmusił kierowców do wolniejszej jazdy. Policja nie wykluczała zamknięcia ulicy i ewakuacji okolicznych budynków. - Na szczęście chmura dymu została rozwiana - powiedział Mrozek na antenie TVN24.
Po godzinie 18.00 pożar został ugaszony.
lata//ec
Źródło zdjęcia głównego: Monika /warszawa@tvn.pl