Problemy nie opuszczają supernowoczesnej oczyszczalni Czajka. Zlokalizowana tam spalarnia po raz drugi w ostatnich miesiącach została unieruchomiona. Tym razem przyczyną był pożar instalacji.
- 18 maja doszło do pożaru wkładu filtra węglowego instalacji dezodoryzacji. Straż przybyła na miejsce po ok. 4 minutach, pożar został ugaszony. Nikomu nic się nie stało - informuje Roman Bugaj, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Filtr, o którym mowa, zatrzymuje nieprzyjemny zapach spalanych odpadów.
Poza wkładem, uszkodzeniu uległy także instalacje elektryczna i grzewcza, okno oraz brama wjazdowa do budynku, w którym znajduje się instalacja.
10 dni przestoju
- Dopływ prądu i gazu został odcięty, w związku z czym wstrzymano proces termicznej utylizacji. Według wstępnych oględzin dokonanych na miejscu przez straż pożarną, przyczyną pożaru był samozapłon wkładu filtra - wyjaśnia Bugaj.
Spalarnia odpadów w oczyszczalni nie działała od 18 do 28 maja. - Szkodę zgłoszono do ubezpieczyciela. Zgodnie z procedurą, do czasu dokonania oględzin nie można było przystąpić do usuwania skutków awarii - tłumaczy rzecznik.
Nagromadzone przez ten czas odpady (prawie 3 tysiące ton) zmagazynowano w specjalnych boksach.
Trująca rtęć
To nie pierwszy raz, kiedy spalarnia ma długotrwałą przerwę w pracy. Na przełomie lutego i marca była unieruchomiona aż przez miesiąc. Powodem było dostanie się do instalacji rtęci. Na placu przed spalarnią nagromadziło się prawie 30 tysięcy ton odpadów zawierających trującą rtęć i jaja pasożytów.
Unoszący się smród powodował u okolicznych mieszkańców ataki duszności i kaszlu.
Tak mieszkańcy okolic Czajki wypowiadali się o problemach spalarni:
bf/b
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Gula/ tvnwarszawa.pl