Już pierwszy, fizyczny kontakt z tą płytą, sygnalizuje jej odmienność. Dotychczasowe krążki wydane przez Muzeum Powstania Warszawskiego miały porządne pudełko i grubą książeczkę. Kupując "Warsaw WAR | SAW. Zrozumieć Polskę" należy przygotować się na coś w rodzaju opakowania zastępczego. Tworzy je papier pakowy przewiązany sznurkiem. Całość wygląda nieco jak powstańcza paczka, ale po jej rozłożeniu staje się okupacyjną gazetą. Tyle, że zamiast artykułów, znajdują się tam relacje powstańcze. Inne niż te, do których przywykliśmy.
Czapa z marmolady
Oto fragment jednego z nich: "(...) kiedyś chodząc po halach w fabryce marmolady jeden z moich kolegów nachylił się za bardzo i wpadł głową do kadzi z marmoladą, a że w ogóle nie było wody, do końca Powstania chodził, z głową całą w marmoladzie, miał takie gęste czarne włosy i chodził w takiej czapie z marmolady". Tak wspominał Powstanie Henryk Bieniewski "Heniek". Kazimierz Batorowski "Pegaz" zaśmiewał się opowiadając o ucieczce przez płonące miasto z wiaderkiem śledzi w ręku, a Jacek Domaradzki "Alfa" przypomniał jak tańczyło się w precyzyjnie wyliczonych przerwach między bombardowaniami.
Te i kilkanaście podobnych historii zaczerpniętych z muzealnego archiwum historii mówionej złożyło się na nietypowe słuchowisko "Warsaw WAR | SAW".
Superbohater się uśmiecha
- Temat Powstania Warszawskiego jest mocno wyeksploatowany, dlatego zależało mi, żeby znaleźć w nim coś nowego i pokazać inną stronę Powstania – mówił podczas czwartkowej premiery płyty Łukasz Rostkowski, znany też jako L.U.C.. Ten wrocławski raper, kompozytor, lider Kanału Audytywnego z ogromnym sukcesem połączył historyczną narrację ze współczesną muzyką na swoim poprzednim albumie "39/89. Zrozumieć Polskę". Wtedy oparł się na komunikatach radiowych i oficjalnych przemówieniach, teraz wziął na warsztat relacje powstańców. Po przeczytaniu i wysłuchaniu setek wspomnień, postanowił skupić się na mało dotychczas znanych, humorystycznych wątkach.
"Chcę spróbować po swojemu opowiedzieć Wam o superbohaterach z 1944r. i na przekór historycznym żalom przypomnieć o ich niezłomnym optymizmie i poczuciu humoru nawet w beznadziejnych sytuacjach. Dedykowane niezłomnym optymistom" – napisał na okładce nowej płyty-słuchowiska.
Humor, groteska, makabra
Ale podczas 45-minutowej podróży, w którą zabiera słuchaczy, zdarzają się także momenty poważne i dramatyczne - w jednej z nich dziewięciolatek wrzuca granat do niemieckiego czołgu ("jak rąbnął do środka, to tam się pasztet zrobił"). Zdarzają się również historie makabryczne i surrealistyczne, jakby wyjęte z filmu Quentina Tarantino czy rysunku Rolanda Topora, jak ta o amputowanej nodze: "Wyszłam na korytarz, a tam pełno rąk, nóg. Jak tu wyrzucić nogę? Postawiłam ją, bo mi się wydawało, że godniejsze dla nogi jest stać niż ją rzucić".
Według dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego takie groteskowe sytuacje niekiedy bardziej zapisały się w głowach powstańców, niż akcje zbrojne. - Powstanie było dla jego uczestników intensywnym przeżyciem na różnych poziomach. Tam patos mieszał się z humorem, codzienność z poczuciem tworzenia historii – wyjaśniał Jan Ołdakowski i stwierdził, że rolą muzeum jest pokazywanie Powstania na wielu płaszczyznach, również takich, które początkowo nie wydają się oczywiste.
Akordeon warszawski
Tłem do tych nieoczywistych narracji jest skomponowana przez Łukasza Rostkowskiego elektroniczno-folkowa muzyka z dominującą trąbką i akordeonem, który artyście od zawsze kojarzy się z Warszawą. - Jestem ekspansywny, ale tym razem chciałem się trochę wycofać z muzyką i ustąpić pola opowieści – tłumaczył.
- Ta płyta to zapis żywej relacji uczestnika wydarzeń z komentarzem artystycznym L.U.C.-a, połączenie sztuki i faktów – mówił dyrektor muzeum. Wtórował mu wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.
- W ciekawy sposób zderzyły się współczesność z zamierzchłą przeszłością. Bardzo podobał mi się podkład muzyczny – mówił podpułkownik Edmund Baranowski. Zaznaczył przy tym, że w warstwie faktograficznej produkcja budzi w nim pewne wątpliwości. – Ale jeśli relacjonujemy wydarzenia po 60 latach, nie ma możliwości uniknięcia pewnych potknięć – przyznał i zaprosił artystę na dłuższą rozmowę.
Wybryk oddaje klimat
Ten odpierał zarzuty tłumacząc, że chodzi tu bardziej o atmosferę, niż suchą faktografię. – Wiem, że ta płyta wymaga pewnego komentarza. Mam świadomość, że opowiadanie o tym wszystkim w humorystyczny sposób to pewne nadużycie, pewnego rodzaju wybryk – podsumował L.U.C.
Zapytany, czy będzie kontynuował cykl "Zrozumieć Polskę", nie zaprzeczył. Ale szczegółowych planów nie zdradził.
ŁUKASZ ROSTKOWSKI BYŁ GOŚCIEM "RYTMU MIASTA"
DLA DWÓCH PIERWSZYCH OSÓB, KTÓRE PRZEŚLĄ NAM MAILA NA ADRES WARSZAWA@TVN.PL WPISUJĄC W TYTULE "WAR | SAW" MAMY PŁYTY.
Piotr Bakalarski
Źródło zdjęcia głównego: | Eurosport