"Poważny problem". Chcą, by bezdomni mogli głosować w stolicy

O apelu w sprawie bezdomnych
Źródło: TVN24
- Uniemożliwianie osobom bezdomnym udziału w wyborach jest dyskryminowaniem ze względu na biedę - oceniła prawniczka kancelarii walczącej o dopuszczenie osób bez stałego adresu do głosowania. Apel poparło stowarzyszenie Miasto Jest Nasze i ruchy miejskie, komitet wyborczy Jana Śpiewaka Wygra Warszawa i Ruch Sprawiedliwości Społecznej z Piotrem Ikonowiczem.

Kancelaria "Prawo do Prawa" skierowała apel o umożliwienie osobom bezdomnym udziału w wyborach do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wcześniej prawnicy poprosili o jego poparcie wszystkie komitety wyborcze zarejestrowane w stolicy.

- To niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa, by osobom bezdomnym, które nie mają stałego adresu zamieszkania odmawiano wpisu do rejestru wyborców. Osób, które są w kryzysie bezdomności jest w Warszawie kilka tysięcy. Główną przyczyną są zwykle eksmisja lub wymeldowanie i te osoby są pozbawiane możliwości udziału w wyborach, tylko dlatego, że nie mają stałego adresu zamieszkania - mówiła prawniczka Beata Siemieniako.

Dwa rozwiązania

Zdaniem prawników są dwa rozwiązania tego problemu. Pierwszy to wykorzystanie inicjatywy legislacyjnej i zmiana obecnych przepisów. - Chodzi o to, by te przepisy były precyzyjne, nie budziły wątpliwości i były łatwe do zastosowania przez urzędników. Ten postulat popiera też Rzecznik Praw Obywatelski, jednak to rozwiązanie wymaga czasu - oceniła prawniczka Kamila Ferenc.

Dodała też, że jest pomysł możliwy do natychmiastowej realizacji. - Konstytucja uzależnia prawo wyborcze wyłącznie od wieku, obywatelstwa Polskiego i kwestii ubezwłasnowolnienia lub posiadania praw publicznych. Nie uzależnia go od adresu zamieszkania. Po drugie, kodeks wyborczy nakazuje stosowanie przepisów dotyczących dopisania do rejestru wyborców odpowiednio, czyli z uwzględnieniem specyfiki sytuacji osób w kryzysie bezdomności, a więc bez konieczności podawania adresu zamieszkania we wniosku - wyjaśniła Ferenc.

Podkreśliła też, że wzór wniosku o wpis do rejestru wyborców znajduje się w przepisach wykonawczych. - A więc takich, które mówiąc w uproszczeniu, są niższego rzędu niż konstytucyjne prawo do udziału w wyborach - podsumowała.

"To bardzo ważna grupa społeczna"

Przedstawiciele komitetów, które poparły apel kancelarii wyjaśnili, dlaczego postanowili przyłączyć się do tej inicjatywy.

- W Warszawie wydaje się więcej pieniędzy na pomoc zwierzętom, niż na walkę z bezdomnością. Jest bardzo poważnym problemem, że osoby, które chciałyby, żeby na pomoc w wychodzeniu z bezdomności były przeznaczane większe fundusze, nie mogą w tej sprawie zagłosować. A to najważniejsze w demokracji, by osoby zainteresowane miały wpływ na decyzje, które ich dotyczą - ocenił Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.

Kandydat na prezydenta Warszawy dodał też, że jego partia proponuje, by w przypadku lokali, które od 12 miesięcy stoją puste, legalne stało się ich zajmowanie przez osoby bezdomne czy oczekujące na przydział lokalu komunalnego (tzw. squatowanie/skłotowanie mieszkań, dzicy lokatorzy).

O tym, że należy przyłączyć się do apelu kancelarii byli przekonani aktywiści z ruchów miejskich i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Wybory samorządowe to moment, kiedy o przyszłości miasta decydują mieszkańcy. A osoby w kryzysie bezdomności, to tacy sami mieszkańcy, tyle że znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. I nie ma absolutnie żadnego powodu, by pozbawiać ich podstawowego prawa – ocenił prezes MJN Jan Mencwel.

Z kolei Hanna Gospodarczyk, kandydatka na wiceprezydentkę z komitetu Wygra Warszawa przyznała, że jej ugrupowanie liczy na rozporządzenie Hanny Gronkiewicz-Waltz, które umożliwi osobom bezdomnym głosowanie. - To bardzo ważna grupa społeczna, która też powinna mieć swoich przedstawicieli w urzędzie miasta i radach dzielnic - zaznaczyła.

I dodała, że miasto niezwłocznie powinno wprowadzić pustostany do kolejki oczekujących na mieszkania komunalne. Jej zdaniem, na walkę z kryzysem bezdomności powinny być wydawane odpowiednie środki, które nie zależą od pory roku. - Chodzi o to, żeby to nie było przedsięwzięcie, o którym słyszymy raz do roku, kiedy zaczyna się sezon grzewczy, a bezdomni zmagają się z mrozami i wychłodzeniem. A także, żeby finansowanie nie zależało od krótkoterminowych grantów przyznawanych organizacjom pozarządowym - wyjaśniła.

Główne zdjęcie: Shutterstock

kk/ran

Czytaj także: