Kierowca auta, który potrącił w sobotę policjanta w Sochaczewie, usłyszał zarzuty. Wciąż poszukiwani są trzej jego kompani, którzy znajdowali się w samochodzie.
Zatrzymany kierowca samochodu usłyszał dwa zarzuty z artykułu 224 paragraf 2 i 178b kodeksu karnego.
Pierwszy dotyczy stosowania przemocy lub groźby bezprawnej między innymi w celu zmuszenia funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowej. Za to grozi do trzech lat więzienia. Drugi mówi o niezatrzymywaniu pojazdu do kontroli na polecenie osoby uprawnionej. Tutaj maksymalna kara to pięć lat za kratkami.
Jak mówi sierż. sztab. Agnieszka Dzik, rzeczniczka komendy w Sochaczewie, mężczyzna dostał dozór policyjny. – Pozostałe trzy osoby nie zostały zatrzymane na chwilę obecną. Będziemy podejmowali działania, by ustalić z kim jechał – zaznacza Dzik.
"Policjant potrącony"
Do zdarzenia doszło w sobotę przed północą. Policjanci zauważyli samochód zaparkowany przy ulicy Warszawskiej. Pojazd znajdował się na parkingu tuż za urzędem gminy. Funkcjonariusze chcieli wylegitymować czterech mężczyzn znajdujących się w aucie. Nagle samochód ruszył.
Najpierw funkcjonariusze mówili, że jeden z policjantów został potrącony, później, że udało mu się odskoczyć. Ostateczna wersja, przekazana przez sierż. sztab. Agnieszkę Dzik, jest taka, że odskoczył, ale został niegroźnie potrącony.
Policjantka dodaje, że funkcjonariusz oddał jeden strzał ostrzegawczy w powietrze i kilka w koła, żeby zatrzymać auto. – W tym przypadku nie było "użycia" broni tylko jej "wykorzystanie". W stosunku do przedmiotów broń się wykorzystuje – zaznacza Dzik.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁ O ZATRZYMANIU DWÓCH RABUSIÓW:
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24