Do 15 lat więzienia grozi czterem mężczyznom, którzy w lutym porwali i torturowali ukraińskiego biznesmena. Oskarżeni chcieli wymusić 450 tys. zł oraz... 20 ciężarówek z drewnem.
Prokuratura wysłała przed kilkoma dniami do sądu akt oskarżenia.
Do porwania doszło 25 lutego tego roku. Przedsiębiorca działał w branży budowlanej, a specjalizował się w produkcji drewna. Jeden z oskarżonych skontaktował się z nim pod pozorem nawiązania współpracy. Wyjaśnił, że planuje budowę osiedla domków jednorodzinnych. By omówić szczególy zaprosił go na spotkanie do swojego biura.
Grozili, że skrzywdzą rodzinę
Tym biurem był wynajęty dom pod Grodziskiem Mazowieckim, w okolicy zjazdu z autostrady A2.
Gdy przedsiębiorca dotarł na miejsce spotkania, przestępcy uwięzili go.
- Oskarżeni skrępowali pokrzywdzonego, przywiązali do łóżka i znęcali się nad nim - mówi portalowi tvnwarszawa.pl prok. Michał Dziekański, rzecznik stołecznej prokuratury. - Bili go rękoma i pałką, używali gazu łzawiącego, a także dusili założoną na szyję pętlą i przywiązując do łóżka. Ponadto sprawcy grozili bronią, a także popełnieniem przestępstw na szkodę członków najbliższej rodziny – dodaje.
20 ciężarówek z drewnem
Przestępcy obiecali porwanemu, że uwolnią go, jeśli zapłaci im 100 tys. euro lub 450 tys. złotych okupu, dostarczy towar o wartości 60 tys zł, a także 20 ciężarówek wypełnionych drewnem. Biznesmen zgodził się spełnić część tych żądań i następnego dnia został wypuszczony przez porywaczy. Policja podejrzewa, że ci przestraszyli się konsekwencji, ponieważ żona porwanego zgłosiła jego zaginięcie.
Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym w ciągu kilku dni zatrzymali trzech najgroźniejszych porywaczy: Wiesława Z., Dawida Z. i Łukasza M. Ostatni z przestępców, Robert G., został zatrzymany po czterech miesiącach.
Ostatecznie nie dostali od poszkodowanego nawet złotówki. Przed uwolnieniem zabrali mu jednak rzeczy osobiste o wartości 9 tys. zł.
Porwanie, rozbój, wymuszenie
Prokurator trzem zatrzymanym postawił zarzut pozbawienia wolności połączonego ze szczególnym udręczeniem, a także rozboju i próby wymuszenia rozbójniczego. Czwarty z zatrzymanych odpowie przed sądem jedynie za udział w pozbawieniu wolności biznesmena.
- Żaden z podejrzanych nie przyznał się do zarzutów, ale zgromadziliśmy przeciwko nim solidny materiał dowodowy - mówi prok. Dziekański. - To m.in. ślady biologiczne, przesłuchania świadków, bilingi, a także dowody wskazujące bezpośrednio na korzystanie z jednego z porywaczy ze skrzynki mailowej, z której kontaktowano się z porwanym biznesmenem - wymienia.
Wiesław Z., Dawid Z. i Łukasz M. na rozpoczęcie procesu czekają w areszcie. Grozi im do 15 lat więzienia. Niższa kara, bo tylko do pięciu lat więzienia, grozi Robertowi G. On będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.
Wszyscy mężczyźni byli wcześniej karani, w tym jeden aż 14-krotnie, m.in. za włamania, napady i oszustwa. Wyszedł z więzienia w listopadzie 2015 r., trzy miesiące przed porwaniem.
skw/pm
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock