Jacek Brzozowski tłumaczył, że prace podzielone były na dwa etapy. Najpierw, w miejscu budowy, pojawili się archeolodzy. - Na tym etapie zostało wyeksponowane 70 zabytków, detali. Były to elementy szkła, kafli, butelek, kości zwierzęcych - wyliczał.Dopiero potem mogły ruszyć właściwe prace. Inżynier przyznał, że budowę pomnika społeczeństwo obierało jako "tajemniczą", ponieważ prace toczyły się pod namiotem. Ale jego obecność wynikała wyłącznie z zimowej aury.
- Mieliśmy koniec lutego, pogodę stricte zimową, temperatury -12 w dzień, a z uwagi na układanie betonu, musieliśmy pracować w temperaturach dodatnich. Po to właśnie był ten namiot - mówił Brzozowski.
Po co ta klapa?
Monument waży 15 ton. Kierownik budowy wyjaśnił też kwestię klapy znajdującej się na górze pomnika. Zdjęcia specyficznego "wejścia" do monumentu zwróciły w czwartek uwagę wielu osób. - Koncepcja autora była taka, że każdy może się zbliżyć do tego pomnika. I właśnie ten strop szklany po to został zamontowany, żeby można zobaczyć jego wnętrze. Wnętrze od czasu do czasu należy konserwować i właz jest umiejscowiony od góry - wyjaśnił inżynier.
Góra pełni jeszcze jedną praktyczną funkcję. - Cała iluminacja części podziemnej jest pozyskiwana z ogniw fotowoltaicznych, które są zamontowane w stropie pomnika - tłumaczył.
Symbolika pomnika
Autor zrealizowanego monumentu Jerzy Kalina opowiedział o jego symbolice. - Znakiem Katynia jest w tym pomniku nisza w ziemi, katakumba - powiedział.Schody mają natomiast symbolizować wejście do samolotu. - Kiedy wychodzimy na zewnątrz, na płaszczyźnie placu pojawia się tafla szklana, która jest znakiem postawienia nas w niepewności. Kiedy widz przyjdzie do pomnika i będzie podchodził bliżej, stanie się nad tym "dołem śmierci" zawieszony w powietrzu - opowiadał rzeźbiarz.Ruszt z szybą umieszczoną na wysokości płyt placu jest w zamyśle artysty symboliczną granicą: między realnością, w której jesteśmy, a światem umarłych.
Kalina stwierdził też, że monument ma pełnić funkcję symbolicznego grobowca. Na części głównej pomnika znajdują się napisy - imiona i nazwiska ofiar katastrofy. Wszyscy wymienieni są w kolejności alfabetycznej. Jak tłumaczył Kalina, nieprzypadkowo. - Nie ma wyszczególnionych z powodu stanowisk. To jest wyjątkowo istotne w realizacji - wyjaśniał.Same napisy są dyskretne i delikatne. - Jest w tym pewien element poszukiwania, odnajdywania. Tak jak do tej pory, ekshumacje nie potwierdziły wszystkich ciał, nie wszyscy mają pewność, ze pochowani, to rzeczywiście te osoby - opowiadał Kalina.
Bez nazwiska prezydenta
Zwrócił też uwagę, że na pomniku nie pojawi się nazwisko Lecha Kaczyńskiego, ponieważ jego pomnik stanie obok. - Na mauzoleum martyrologiczne będzie też spoglądał marszałek Piłsudski. To jest cały cykl narracyjny - dodał rzeźbiarz.
Kalina wyjaśniał, że "pomnik ma wyrażać coś, co jest niewyrażalne". - Mnie zależało, żeby ten pomnik miał w sobie aurę pustki, bo dla mnie najistotniejsze jest to, że zostaliśmy tu pogrążeni w pustce - mówił. - Tu nie ma dosłowności związanych z bólem i cierpieniem. Tu jest potrzebny taki rodzaj kompletacji, od której odwykliśmy. Trap ma symbolizować to, że oni może przylecą, może się pojawią, ale w innej formie - podsumował.
kz/b