Kobiety pomagały bezdomnym kotom na jednym z mokotowskich osiedli, dokarmiały je i w razie potrzeby zabierały do weterynarza. Podczas gdy zajmowały się zwierzętami podszedł do nich 53-latek. Jak podaje policja, mężczyzna mieszkał w jednym z pobliskich budynków.
Wyzwiska i groźby
Z relacji przytoczonej na stronie policji wynika, że mogło nie spodobać mu się to, co robią kobiety. "Zaczął je wyzywać oraz przeganiać. Kobiety prosiły, żeby dał im spokój ponieważ tylko pomagają zwierzętom, ale on nie ustępował" - opisują policjanci.
Jego zachowanie zaczęło być agresywne. "Jednej z kobiet wyrwał z ręki telefon i wyrzucił kartę pamięci, a przed drugą machał nogą tak jakby chciał ją kopnąć w twarz. Groził im przy tym pobiciem i pozbawieniem życia" - relacjonują funkcjonariusze.
Kobiety wezwały policję, wtedy mężczyzna odpuścił i odszedł. Policjanci, którzy interweniowali szybko ustalili kim był. Gdy go odnaleźli, mężczyzna miał przyznać, że doszło do sytuacji, którą przedstawiają mu funkcjonariusze, ale to on został zaatakowany przez kobiety dokarmiające koty.
Julian Z. trafił do aresztu, po przesłuchaniu usłyszał zarzuty. Grożą mu nawet dwa lata więzienia.
Sprzeczka w tramwaju
kk
Źródło zdjęcia głównego: KRP II Mokotów