Pociąg Eurocity Warszawa-Wrocław powinien dotrzeć do stolicy Dolnego Śląska w czwartek przed 21. Tymczasem wjechał na peron przed północą. Przyczyną wielogodzinnego opóźnienia prawdopodobnie była awaria hamulców. Urządzenia zepsuły się w połowie drogi z Warszawy do Wrocławia, w miejscowości Kutno. Pasażerowie mówili, że nikt nie informował ich, jak długo będą musieli czekać na dalszą podróż.
W tym samym czasie popsuło się radio. Nie działało też ogrzewanie.
- Na odcinku Poznań-Wrocław pociąg jedzie w XXI wieku ze średnią prędkością 35-40 km/h - mówił jeden z pasażerów.
Opóźnienia w Katowicach
Opróźnienia także na trasie pomiędzy Warszawą a Katowicami. W Zawierciu zerwała się sieć trakcyjna. Utrudnienia mają potrwać do południa - podała TVN24.
Politycy o kolei
W związku z sytuacją na kolei SLD zapowiedziało złożenie wniosku o odwołanie ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Ten z kolei utrącił prezesom trzech kolejowych spółek i ich zastępcom roczne nagrody, w wysokości nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
jk/mtom/mz
Zobacz także reportaż Łukasza Wieczorka: Koleje przeprosiły i co dalej?
Źródło zdjęcia głównego: | Interfax, kp.ru, newsru.com