- Ok. godz. 11.15 na parkingu centrum handlowego przy Witosa pojawił się patrol policji. Radiowóz wolno objechał parking – relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak.
Potem policjanci udali się do budynku. Długo szukali siedziby firmy Roberta N. To skromny pokój na pierwszym piętrze budynku.
– Drzwi były jednak zamknięte, nikt nie odpowiadał. Wygląda na to, że w środku nikogo nie było. Policjanci zrobili zdjęcie, sporządzili służbową notatkę i opuścili centrum – dodaje Marcinczak.
Na parkingu przed centrum nie widać aut oznaczonych logo wypożyczalni prowadzonej przez N.
Ustalili tożsamość kierowcy
Film z białym BMW M3, które pędzi po mieście pokazały niedzielne "Fakty TVN". Na nagraniu widać, że kierowca wielokrotnie łamał przepisy: jechał pod prąd, na czerwonym świetle i po wysepkach, a wszystko to robił z ogromną prędkością. Nagranie pirackich wybryków trafiło do internetu - wrzucił je najprawdopodobniej sam kierowca. Trwa ono kilkanaście minut. Na wideo widać, jak ściga się z kilkoma motocyklistami, stwarzając zagrożenie dla innych kierowców.
W niedzielę rano Mariusz Sokołowski poinformował, że policja ustaliła tożsamość kierowcy. - To człowiek, który zajmuje się jazdą także zawodowo, w rajdach - wyjaśnił Sokołowski. Dodał, że nie jest to pierwszy taki wyczyn tego kierowcy, a wrzucone do sieci nagranie zostało zrobione 5 czerwca.
Nie miał prawa jazdy
Jak ujawnił portal tvn24.pl, kierowcę w lutym zatrzymali po pościgu funkcjonariusze z Kielc. Wtedy uciekał z prędkością dochodzącą do 220 kilometrów na godzinę i podczas rajdu popełnił... ponad 80 wykroczeń. Mężczyzna już wówczas miał bogatą kartotekę: kilkadziesiąt mandatów i liczne wnioski do sądu o ukaranie. Jak ustalił dziennikarz portalu, mężczyzna nie ma prawa jazdy.
Kierowca BMW minął 16 kamer miejskiego monitoringu:
Lista pytań do policji po filmie grozy z ulic Warszawy
Swoje wyczyny najprawdopodobniej sam opublikował w internecie:
b
Rajd po Warszawie opublikował w internecie najprawdopodobniej sam kierowca