Policja o bójce na Centralnym: "Ochrona powinna reagować"

Mariusz sokołowski, rzecznik KGP
Źródło: TVN 24
- Widząc taki film trudno jest mi jest sobie wyobrazić, żeby ten, kto ma mundur ochrony na sobie nie reagował – tak bierność ochroniarzy wobec bójki na dworcu centralnym skomentował rzecznik Komendy Głównej Policji.

W poranku "Wstajesz i wiesz" zaproszeni goście komentowali bójkę na dworcu centralnym. Trzech agresywnych mężczyzn biło czwartego. Ochroniarze, którzy przyglądali się całej sytuacji, nie podjęli żadnej interwencji, nie przegonili atakujących.

- Na bazie fragmentu bójki, który mamy, wydaje się, że powinni zareagować. Widzi to trzech czy czterech pracowników ochrony i powinna być reakcją. Mogą użyć gazu pieprzowego czy pałek, które mają na wyposażeniu – komentował Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.

Jak dodał, być może ochrona obawiała się interwencji.

– Czasami w przypadku firm ochroniarskich jest problem, że ci ludzie są słabo opłacani. Wtedy zastanawiają się, czy warto nadstawiać głowy – zauważa Sokołowski.

"Zachowali się dobrze"

Do sytuacji odniósł się również Sławomir Wagner z Polskiej Izby Ochrony. – Utarł się taki mit, że ochroniarz ma zastąpić policjanta. Nie jest to prawda – przekonywał Wagner.

Jak dodał, policja ma zupełnie inne uprawnienia niż pracownik ochrony. – Agencja ochrony działa na podstawie umowy zawartej z kontrahentem i ona obliguje do pewnych zachowań – tłumaczył Wagner.

- Widząc to nagranie uważam, ze ochroniarze zareagowali dobrze. Wezwali policję. Nie wiedzieli ilu dokładnie jest tych napastników, czy są tylko te trzy osoby czy są jeszcze inne. Do tego było pewne ryzyko, bo w ruch poszedł nóż – dodał przedstawiciel izby ochrony.

"Nie zauważyłem żadnych uchybień"

Do nagrania opublikowanego przez redakcję Kontakt 24 odniósł się również prezes zarządu firmy ochorniaskiej Zubrzycki. To właśnie jej pracownicy przyglądali się bójce.

WIĘCEJ NA KONTAKCIE 24

- Przyjrzałem się sporządzonemu po całym wydarzeniu raportowi i nie zauważyłem żadnych uchybień ze strony naszych pracowników. Ochroniarz od razu powiadomił pracowników monitoringu oraz policję. Dodatkowo poprosił o pomoc dwóch kolegów, którzy patrolowali dworzec w okolicy - opisuje sytuację Krzysztof Grochocki.

Jak stwierdził, pracownicy nie zareagowali bezpośrednio, ponieważ agresorzy mieli przy sobie noże.

bf/roody

Reportaż Mateusza Wróbla, reportera TVN 24

Czytaj także: