Policja: musieliśmy znaleźć złoty środek

fot. TVN 24
fot. TVN 24

Policja wykazała się bardzo dużą kompetencją - ocenił premier Donald Tusk. Z kolei organizatorzy Marszu Niepodległości twierdzą, że służby porządkowe "działały nie do końca prawidłowo". - Działaliśmy tak, jak pozwalała na to sytuacja - komentuje Mariusz Sokołowski, rzecznik policji.

W opinii premiera, policja i Warszawa stanęli na wysokości zadania. - Chciałbym wyrazić najwyższe uznanie funkcjonariuszom policji. Policja wykazała się bardzo dużą kompetencją - ocenił premier.

Innego zdania są organizatorzy Marszu Niepodległości. - Sukces frekwencyjny przysłaniają te smutne wydarzenia, ale złożyło się na nie kilka czynników: prowokacje lewicowych ekstremistów, bandytyzm chuliganów, nieudolność sił porządkowych. Zdecydowaną odpowiedzialność za wczorajsze wydarzenia ponoszą obok chuliganów również środowiska lewicowych ekstremistów - zaznaczył Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej.

Brutalna policja?

Część uczestników zajść oskarża policję o brutalne interwencje. W sieci można znaleźc bardzo dużo amatorskich filmików, które mają być dowodem na niewłaściwe działania funkcjonariuszy. Na jednym z filmów policjant po cywilnemu kopie leżącego, na innym oddział prewencji przypiera do muru grupę emerytów.

"Taka była taktyka"

- Dla jednych nasze działania były zbyt liberalne, dla innych brutalne. My musieliśmy znaleźć złoty środek – odpowiada Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Jak dodaje, policja działała w bardzo specyficznej sytuacji. – Na pl. Konstytucji były tysiące osób. Tylko część z nich brała udział w zajściach, musieliśmy dać postronnym osobom czas na opuszczenie placu – wyjaśnia i dodaje, że taka była taktyka służb porządkowych, żeby m.in.: nie dać powodów do oskarżenia ich o prowakacje.

- Kiedy już oddzieliliśmy chuliganów od tłumy determinacji nam nie brakowało – dodaje. Zastrzega też, że na podsumowanie działań policji przyjdzie jeszcze czas. – Poczekajmy na wyniki kontroli, którą zlecił komendant główny – dodaje.

Policja sprawdza swoje działania

Kontrolerzy ze sztabu komendanta głównego policji analizują całość przedsięwzięcia i dokładny przebieg piątkowych wydarzeń. Jak wyjaśnił Sokołowski, jest to standardowa procedura w tego typu sytuacjach.

- Dzieje się tak w każdym przypadku, kiedy mamy do czynienia z działaniem pododdziałów zwartych policji, kiedy dochodzi do użycia środków przymusu bezpośredniego - armatek wodnych, gazu łzawiącego i siły fizycznej - powiedział rzecznik KGP.

Zamieszki podczas święta

Podczas obchodów Święta Niepodległości chuligani, niektórzy z zasłoniętymi twarzami, zdemolowali m.in. Plac Konstytucji. Obrzucali policjantów kostką brukową. Wyrywali betonowe płyty chodnikowe, uszkodzili kilkanaście pojazdów policyjnych, a także inne auta.

W wyniku starć z policją 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 29 osób, które odniosły obrażenia. Zatrzymano 210 osób, w tym prawie połowa to obywatele Niemiec.

par

Czytaj także: