Niektórzy dzielili sale na pół, inni je powiększali. Ale czasem sytuacja wymuszała większą kreatywność: wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na korytarzu albo zakup tablicy na kółkach, którą można przetransportować do zamienionej w klasę stołówki. Ratusz i dzielnice przez całe wakacje przygotowywały się na nowy rok szkolny - trudny szczególnie w szkołach średnich, bo z podwójnym rocznikiem.
Problem z liczbą miejsc w szkołach, strajk nauczycieli i jeszcze błąd informatyka, który "źle kliknął". Tegoroczna rekrutacja dostarczyła gimnazjalistom i absolwentom podstawówek emocji, niekoniecznie pozytywnych. Nie łatwiej mieli samorządowcy.
- Sytuacja w tym roku jest trudna, ponieważ najpierw musieliśmy się uporać z podwójnym rocznikiem, później ze strajkiem nauczycieli, następnie z bardzo trudnym przygotowaniem egzaminów po gimnazjum i podstawówce. Później nie łatwiejsza była sytuacja z maturami, a przez całe wakacje przygotowywaliśmy się do przyjęcia podwójnego rocznika - mówi tvnwarszawa.pl Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialna za oświatę.
Remonty do ostatniej chwili
Dzielnice miały dwa miesiące, aby przygotować szkoły na podwójny rocznik. Wciąż nie wiadomo, czy wszystkie prace udało się skończyć przed pierwszym dzwonkiem. To się dopiero okaże.
- Prace będą trwały do samego końca, myślę, że nawet do północy w niedzielę - zapowiadała w rozmowie z nami Renata Kaznowska. Jak zaznaczyła, do zrobienia było bardzo dużo, szczególnie w szkołach średnich. - Musieliśmy niemalże zdublować liczbę szafek w szatniach, dzielimy bądź łączymy sale lekcyjne - opisywała.
Ale w szkołach, najbardziej obleganych, podwoić oddziałów się nie udało. - To placówki najlepsze. Na 20 rankingowych szkół aż w 11 nie podwoiliśmy liczby oddziałów - przyznaje wiceprezydent.
Mokotów: tablica na kółkach, zajęcia w stołówce
W XXXIV Liceum Ogólnokształcącym z imienia Miguela de Cervantesa lekcje będą prowadzone w stołówce.
"Chcieliśmy zrobić stołówkę dla uczniów, bo od lat nam jej bardzo brakowało. Młodzież nie miała takiego miejsca, gdzie mogłaby spożywać posiłek dowożony do szkoły w ramach cateringu. Zaplanowaliśmy więc prace, żeby jedno z pomieszczeń dostosować do potrzeb uczniów, ale już nie zdążymy tego zrealizować. Sporo działo się w międzyczasie, m.in. po tym, jak Biuro Edukacji przesłało nam pismo, w którym zaproponowało, byśmy utworzyli aż 12 klas, po sześć dla uczniów po gimnazjum i po szkole podstawowej" - mówiła w wywiadzie dla "Głosu Nauczycielskiego" Jolanta Tyburcy, zastępca dyrektora.
Pomieszczenie szkoła wykorzysta na dwa sposoby. Na długiej przerwie między piątą a szóstą godziną lekcyjną będzie to stołówka, a w pozostałych godzinach - sala lekcyjna, gdzie będą prowadzone normalne zajęcia.
"Wstawimy krzesła i stoły szkolne oraz tablicę na kółkach. Zabraknie jedynie projektora. Nasi nauczyciele pracują metodami aktywizującymi, w związku z tym jest szansa, że nie będą mocno się burzyć, że to nie taka sala lekcyjna, do jakiej są przyzwyczajeni. Postaramy się to pomieszczenie tak zorganizować, żeby spodobało się też uczniom" - zapowiedziała wicedyrektorka Cervantesa.
Bielany: ruch jednokierunkowy na korytarzu
Nietypowe rozwiązanie wprowadzono również na Bielanach, w XXII Liceum Ogólnokształcącym przy ulicy Staffa. Tam z nowym rokiem szkolnym zostanie wprowadzony ruch jednokierunkowy na korytarzach (pilotażowo wprowadzony w ubiegłym roku).
- Co roku przyjmowaliśmy sześć, siedem oddziałów, po 30-32 osoby. W tym roku przyjmiemy tych oddziałów 13 - tłumaczy Małgorzata Zalewska, zastępczyni dyrektora szkoły, która wpadła na pomysł jednokierunkowych korytarzy.
Jak to będzie wyglądało? Na korytarzach staną znaki, z kolei ruchem będą kierować nauczyciele. Będą kierować, jeżeli ich nie zabraknie. Bo kolejnym problemem w stołecznych szkołach są olbrzymie braki kadrowe.
Wilanów nie otwiera jednego oddziału
W warszawskich przedszkolach i innych placówkach oświatowych pracuje obecnie 30 tysięcy nauczycieli. W dodatku kadra się starzeje - tylko 4,5 tys. nauczycieli jest przed trzydziestką. Stażyści to zaledwie 5,8 proc. Ale to nie wystarczy, żeby objąć wszystkie etaty. Jak podaje ratusz, w tym roku w Warszawie może zabraknąć nawet czterech tysięcy nauczycieli. Nie ma kto uczyć w szkołach podstawowych, liceach, technikach. - Ponad 500 osób brakuje w przedszkolach - wyliczała Kaznowska.
- Z arkuszy organizacyjnych wynika, że na ten moment zabraknie 3899 osób, natomiast liczbę faktyczną, końcową poznamy w połowie, może z końcem września, kiedy będziemy już mieli ułożone plany zajęć. Liczba jest ogromna – przyznała Renata Kaznowska.
Przykładem jest Wilanów, gdzie już na pewno w jednym z nowych przedszkoli nie uda się otworzyć oddziału dla trzylatków, a rodzice czterolatków do ostatniego tygodnia wakacji nie wiedzieli, czy 2 września przy Vogla zostawią dzieci.
- Jak się okazuje, nie wystarczy wybudować, wyłożyć bardzo duże pieniądze na przygotowanie placówki - przyznała nasz rozmówczyni.
Wola: zamiast domu kultury szkoła
Bo wszystko kosztuje. Według ratusza, tylko w tym roku reforma edukacji kosztowała 20 milionów złotych. - Pierwszy etap reformy, kiedy likwidowane były gimnazja, kosztował 60 milionów złotych. W budżecie oświaty w przyszłym roku zabraknie ponad 380 milionów złotych - wyliczała Kaznowska.
Gdzie ratusz będzie szukał oszczędności? - Na pewno w programach socjalnych dla dzieciaków, w stypendiach, w zajęciach i programach dodatkowych, ale to zdecydowanie nie wystarczy - przyznaje wiceprezydent. Nie zdradza jeszcze, które z zapowiadanych inwestycji trzeba będzie odłożyć do szuflady.
Ponadto w samorządy uderzy też zmiana dotycząca obniżenia stawek PIT. - Efekt tego jest taki, że dokłada się nam zadań, a środków będziemy mieć coraz mniej. Musimy sobie jakoś radzić - skomentował Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli, który zapowiada, że w wyniku spadku wpływów do budżetu, również musi szukać oszczędności. Może się to odbić na inwestycjach.
- Mamy już pozwolenie na budowę i chcielibyśmy zacząć prace nad siedzibą Wolskiego Centrum Kultury przy Elekcyjnej, ale są inwestycje o większym priorytecie, jak na przykład szkoła podstawowa w okolicach Jana Kazimierza. W związku z tym podjęliśmy decyzję, że blisko 14 milionów złotych, które mieliśmy przeznaczyć na budowę centrum kultury w latach 2019-2020, przenosimy na budowę szkoły na Odolanach, z której powstaniem nie możemy już zwlekać - powiedział nam Strzałkowski.
Norwid po zmroku
Problemy przed rozpoczęciem zajęć sygnalizują też nauczyciele. - Stoimy przed bardzo trudnym rokiem w edukacji, wprowadzono zmiany, które nazywano reformą, a wprowadziły bardzo duży chaos - oceniła Justyna Drath, nauczycielka w liceum społecznym. Jak dodała, chodzi głównie o układanie planów zajęć i przepełnienie w klasach. - W niektórych szkołach otwarto po 16 klas - to jest gigantyczny problem - stwierdziła. Zdaniem Drath, trudna będzie też nauka w szkołach, gdzie zajęcia będą prowadzone zmianowo.
- Z mojego doświadczenia wynika, że zajęcia mniej więcej po godzinie 15 nie zawsze są efektywne. A po godzinie 18-19, w grudniu, kiedy jest już ciemno, trudno będzie skupiać się na poważnych tematach: na budowie komórki czy poezji Cypriana Kamila Norwida. Może to być katastrofalne - podsumowała.
Klaudia Ziółkowska
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24