Planowali muzeum, będzie urząd. 167 tysięcy złotych w błoto

Tak miało wyglądać Muzeum Drukarstwa
Tak miało wyglądać Muzeum Drukarstwa
Źródło: Marek Rytych, MHW
Ponad 167 tysięcy złotych wydano na projekt Muzeum Drukarstwa w budynku przy ul. Marszałkowskiej. Pieniądze poszły w błoto, bo koncepcja nie zostanie zrealizowana. Pomieszczenia, które miały służyć kulturze i edukacji, zajmą pracownicy urzędu wojewódzkiego.

Nowe Muzeum Drukarstwa miało zająć budynek dawnej drukarni "Życia Warszawy" przy Marszałkowskiej 3/5. Od połowy 2011 do połowy 2012 instytucja prowadziło tam tymczasową działalność, włączając się w organizację festiwali Okno Na Warszawę czy Niewinni Czarodzieje.

Projekt powędrował do szuflady

Wyłoniony w przetargu projekt Marka Rytycha zaprezentowano ponad cztery lata temu. Koncepcja zakładała przedstawienie kolejnych etapów życia książek i gazet: od składania tekstu, poprzez drukowanie, po czytelniczy finał w eleganckim saloniku. Na całej długości budynku miało powstać szklane pomieszczenie z pracowniami i salami wykładowymi. Obok stanęłyby eksponaty wyławiane z ciemności przez punktowe oświetlenie. Pracownia miała otrzymać za projekt ponad 725 tysięcy złotych.

- Projekt jest już nieaktualny. Decyzję podjęła jeszcze poprzednia dyrekcja - nie pozostawia złudzeń Jarosław Trybuś, od roku wicedyrektor Muzeum Historycznego m.st. Warszawy (Muzeum Drukarstwa jest jego oddziałem) - W tej chwili skupiamy się na remoncie głównej siedziby przy Rynku Starego Miasta. To jest priorytet – dodaje.

Budynek przy Marszałkowskiej 3/5
Budynek przy Marszałkowskiej 3/5
Źródło: tvnwarszawa.pl

Zły stan techniczny i problemy własnościowe

Inwestycja nie będzie realizowana z kilku powodów. Przy jej przygotowaniu popełniono poważne błędy. Umowa na projekt dotyczyła 1337 m kw powierzchni, podczas gdy 5-letnia umowa najmu, którą muzeum zawarło w 2009 roku, obejmowała zaledwie 964 m kw.

- To nie zezwalało na uzyskanie pozwolenia na budowę oraz na uzyskanie pozwolenia Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów na otwarcie muzeum. Powierzchnia wynajmu, bezpośrednio otoczona przez inne podmioty, bez możliwości swobodnego wejścia do przestrzeni muzealnej z zewnątrz, stwarza poważne zagrożenie i uniemożliwia właściwą ochronę – czytamy w mailu Joanny Dudelewicz z zespołu inwestycji muzeum.

Kolejnym argumentem miał być zły stan techniczny budynku przy Marszałkowskiej: instalacji, ścian oraz stropu nad piwnicami pod dziedzińcem wewnętrznym. Te wady miały wręcz uniemożliwiać wprowadzenie sprzętu budowlanego i wniesienie części eksponatów np. ważących kilka ton maszyn drukarskich.

Dudelewicz podnosi także kwestię roszczeń wobec nieruchomości. Ich istnienie pozwalało tylko na krótkotrwałe wynajęcie lokalu. Proponowany okres pięciu lat nie satysfakcjonował ówczesnych władz muzeum.

Mówi Ivetta Biały, rzeczniczka wojewody mazowieckiego

Wojewoda przejmuje budynek

Z tych powodów zawieszono umowę z pracownią architektoniczną Marka Rytycha na pierwszym z trzech zaplanowanych etapów. Na projekt, którego realizacja okazała się niemożliwa, muzeum wydało 167 628 złotych.

Budynkiem zainteresował się urząd wojewódzki, który zajmuje już jedno z pięter. - Pierwotnie mieliśmy dzielić obiekt z Muzeum Drukarstwa: oni mieli mieć trzy piętra, a my dwa. Ale kiedy dowiedzieliśmy się, że muzeum rezygnuje ze swoich planów, postanowiliśmy wykorzystać budynek na nasze cele. Chcemy tam przenieść wydział obsługi cudzoziemców z ul. Długiej, być może także wydział polityki społecznej z ul. Czerniakowskiej – tłumaczy Ivetta Biały, rzeczniczka wojewody mazowieckiego.

Jak przyznaje Biały, urząd ma świadomość, że do budynku są roszczenia. – Procesy są długotrwałe i nie zawsze kończą się oddaniem nieruchomości w naturze, czasem wiąże się to z odszkodowaniami – zwraca uwagę rzeczniczka.

Remont nieruchomości ma rozpocząć się na początku przyszłego roku. Urzędnicy planują, że już we wrześniu będą przyjmować przy Marszałkowskiej 3/5 pierwszych interesantów.

Eksponaty zostają w magazynie

Tymczasem Muzeum Drukarstwa pozostaje bezdomne. Biura mieszczą się przy ul. Trębackiej, a eksponaty przechowywane są w magazynach w podwarszawskim Pruszkowie. Perspektyw na poprawę sytuacji nie widać.

- Z pewnością w odnowionych wnętrzach naszej głównej siedziby przy Rynku Starego Miasta znajdzie się miejsce na aktywność Muzeum Drukarstwa, ale w małej formie: spotkań czy warsztatów. Będzie sala poświęcona drukarstwu, ale niestety nie uda się w niej pomieścić wszystkich maszyn, które znajdują się w zbiorach muzeum – przyznaje Jarosław Trybuś.

Piotr Bakalarski

Czytaj także: