Plac zabaw czy apartamenty? "Czujemy się oszukani"

fot. Paweł Radziszewski/tvnwarszawa.pl
fot. Paweł Radziszewski/tvnwarszawa.pl
Na nic zdają się protesty mieszkańców i uchwały radnych. Wszystko wskazuje na to, że już niebawem zamiast parku dla dzieci na Powiślu staną apartamentowce. Mieszkańcy czują się oszukani, bo wcześniej władze miasta obiecywały im: "Żadna budowa tam nie ruszy". - Gdzie jest prezydent? - dopytują.

- Pamiętam, jak przychodziłem tu z ojcem. Później sam przyprowadzałem syna. Teraz on przychodzi tu z własnym synem. Nie oddamy tego parku, jest nasz - zapowiadają mieszkańcy Powiśla, którzy po raz kolejny protestowali przeciwko zabudowie ogródka jordanowskiego między ulicami Szarą, Śniegockiej i Rozbrat.

Zobacz też reportaż Rafała Stangreciaka, reportera "Prosto z Polski" TVN24:

fot. TVN24

fot. TVN24

Apartamenty zamiast parku

Działka należy do Szara Invest, która wykupiła roszczenia od spadkobierców i chce tam postawić dwa apartamentowce.

Ratusz wielokrotnie deklarował, że nie dopuści do zabudowy parku. - Wszystkie wysiłki planistyczne idą w tym kierunku, żeby tam żaden apartamentowiec nie powstał - zapewniał przed rokiem w rozmowie z TVN Warszawa Marcin Bajko, szef miejskiego biura gospodarowania nieruchomościami.

Tymczasem pod koniec lipca biuro podpisało z deweloperem umowę o użytkowanie wieczyste terenu. W umowie zapisane jest, że do 30 września w parku mają być zdemontowane urządzenia zabawowe i ławki. Zarząd Terenów Publicznych chce także odłączyć nawodnienie i oświetlenie parku. Mieszkańcy nie mają wątpliwości: to kolejny krok do rozpoczęcia budowy.

Protestują i oskarżają

- To skandal. To nie urzędnicy, a urzędasy! Gdzie jest pani prezydent, gdzie są władze dzielnicy? - krzyczeli w środę w parku zdenerwowani mieszkańcy. Działania władz miasta określają krótko i jednoznacznie: arogancja i buta.

Mieszkańcy twierdzą także, że władze miasta ich zwodzą i oszukują. - Byliśmy wielokrotnie zapewniani, że nikt niczego w parku nie zbuduje. A w tym samym czasie w planie zagospodarowania przestrzennego, który właśnie powstaje, znalazły się zapisy zezwalające na zabudowę mieszkaniową - zwracają uwagę i podkreślają, że zapisy są niezgodne ze studium zagospodarowania, które przewiduje utrzymanie 90 proc. terenów zielonych.

Kilka miesięcy temu zapisy zmieniono, dopuszczając tam zabudowę. Teraz znowu mają się zmienić. - Plan miejscowy powinien być zgodny z zapisami studium zagospodarowania przestrzennego - zapewnia Agnieszka Kłąb z biura prasowego urzędu miasta. Jeżeli tak się stanie, deweloper nie ma co liczyć na postawienie apartamentowców.

Budowa albo odszkodowanie

Na plan miejscowy czeka też deweloper. - Nie ukrywam, że jesteśmy zainteresowani budową i będziemy zabiegać o taką możliwość - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Andrzej Muszyński, adwokat reprezentujący Szara Invest. Dodaje również, że jeżeli plan zagospodarowania wykluczy taką możliwość, to deweloper będzie domagał się odszkodowania.

Jest kontrola, czy jej nie ma?

- Przed rokiem Rada Warszawy uchwaliła stanowisko wzywające panią prezydent do pilnego zarządzenia kontroli sprawy i wstrzymania wszystkich działań, które mogą skutkować procesem inwestycyjnym na tym terenie - przypomina Jerzy Budzyn, radny Śródmieścia (SLD). - Kontrola jeszcze się nie zakończyła, a Ratusz podpisuje umowę z deweloperem. Ten pośpiech jest po prostu dziwny - dodaje.

- Nasza kontrola została wstrzymana z uwagi na rozpoczęcie kontroli CBA w dzielnicy Śródmieście m.in. w zakresie gospodarki nieruchomościami. Chcieliśmy uniknąć dublowania działań, więc Biuro Kontroli zawiesiło wykonywanie wstępnych czynności - odpowiada na zarzuty radnego Agnieszka Kłąb.

- Kiedy postępowanie CBA zakończyło się, a analiza dokumentów wykazała, że postępowaniem kontrolnym nie zostały objęte sprawy dot. nieruchomości położonych przy ul. Szarej, zdecydowaliśmy o wznowieniu działań kontrolnych. Na wnioski trzeba będzie jednak jeszcze poczekać - dodaje.

Prokuratura i sąd

Jerzy Budzyn nie zamierza czekać na wyniki kontroli. Chce, żeby sprawą zajęła się prokuratura. - Okoliczności przejęcia ziemi przez Szara Invest są co najmniej dziwne. Moim zdaniem nie było podstaw prawnych do przekazania tych terenów - twierdzi Jerzy Budzyn, który wspólnie z kilkoma innym radnymi złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Prokuratura uznała, że nie ma podstaw do rozpoczęcia śledztwa, ale Budzyn zaskarżył ją do sądu. 18 października ma zapaść wyrok. - Mam nadzieję, że sąd zachęci prokuraturę do działania.

Zarzuty radnych odpiera jednak przedstawiciel Szara Invest. - Nie ma bardziej transparentnej sprawy niż ta. Przeszliśmy wszystkie możliwe kontrole. Część z nich została przeprowadzona na naszą prośbę. Sami zgłosiliśmy się do prokuratury i CBA, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - przekonuje Muszyński.

Paweł Radziszewski//mz

Czytaj także: