- Szacunki to dla nas kwestia drugorzędna, ale niewątpliwie wzbudza duże zainteresowanie, więc należy to wyjaśnić. Policja nie odnosiła się do cyfr podawanych przez urząd miasta czy polityków. Nie ma tam dla nas pola do polemiki – mówił Mrozek.
30 i 45 tys. osób
- Pierwsze szacunki, które podawaliśmy, to moment, w którym zgromadzenie opozycji ruszało z placu Na Rozdrożu. Wówczas było 30 tys. osób. Podkreślaliśmy, że nie wszyscy wchodzili na ten plac, lecz dużo osób czekało po drodze, np. na placu Trzech Krzyży – komentował.
Urząd miasta mówił o liczbie osób uczestniczących w manifestacji (również podczas marszu). Policja podkreśla, że podawała liczbę osób w momentach stacjonarnych. – W szczytowym momencie, na placu Piłsudskiego było to 45 tys. Nie będziemy podawać, ile osób było na trasie marszu, ponieważ rotacja była bardzo duża i trudno to dokładnie oszacować – mówił Mrozek.
"Plac miejscami pusty"
Mrozek wyjaśnił tez metodologię, a pomocą której policja liczy uczestników. - Korzystamy z monitoringu miejskiego – powiedział. Przyznał jednak, że posługując się tą metodą warto analizować różne ujęcia kamery. – Porównywaliśmy ujęcia zza sceny na placu Piłsudskiego i ujęcia ze strony hotelu. Na tym drugim widać było puste miejsca – informował.
- Cztery osoby na metrze kwadratowym stały przy scenie. Było to około 1/3 placu. Od strony hotelu trudno natomiast mówić nawet o jednej osobie na metr. Stąd przyjęliśmy 2 osoby na metr kwadratowy – wyjaśniał.
"Najważniejsze bezpieczeństwo"
Mrozek podkreślił, że krytyka dotycząca rozbieżności "nie boli policjantów". – Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo, a nie liczby. Nie mam zamiaru brać udziału w żadnych wyborach, więc dla mnie liczy się obiektywizm – dodał.
A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, Mrozek podkreślił, że wszystkie zgromadzenia przebiegły bardzo spokojnie. - Nie odnotowaliśmy żadnych sytuacji konfliktowych, które wymagałyby naszej interwencji – powiedział.
Minister: To dane propagandowe
Rano do liczby uczestników odniosło się również ministerstwo spraw wewnętrznych. - Wiadomo, kto kieruje samorządem warszawskim. To są dane zawyżone i to zawyżone wielokrotnie – mówił o 240 tys. podawanych przez ratusz wiceminister Jarosław Zieliński.
- Ja bardziej wierzę danym policji. Policja umie szacować liczbę zgromadzonych podczas marszów i demonstracji – dodał. Zieliński mówił też, że manifestacja KOD-u i opozycji nie była tak udana, jakby tego chcieli jej organizatorzy.
Mrozek o metodologii liczenia
Główne zdjęcie: Paweł Supernak/PAP
kw/r