PiS chce odwołać władze Białołęki. "Wybrani niezgodnie z prawem"

Radny PiS komentuje wybór nowego zarządu
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

– Nowe władze Białołęki zostały wybrane niezgodnie z prawem – przekonują radni Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiadają wniosek o unieważnienie zarządu.

Nowy zarząd na Białołęce został wybrany po kilku miesiącach politycznych przepychanek. Na jego czele stanęła Ilona Soja-Kozłowska. Wszystko dzięki porozumieniu, jakie Platforma Obywatelska zawiązała z trójką radnych niezależnych: Piotrem Basińskim, Filipem Pelcem i Marcinem Adamkiewiczem.

Ten ostatni objął funkcję wiceburmistrza. Jak przekonują radni Prawa i Sprawiedliwości – niesłusznie i wbrew prawu. – Pan Adamkiewicz głosował sam na siebie, co jest niezgodne ze statutem dzielnicy – mówi Zbigniew Cierpisz, radny miasta (PiS).

To niejedyny zarzut opozycji. Kolejna kwestia, której zdaniem Prawa i Sprawiedliwości nie dopełniono to karty do głosowania, na których brakowało dat. – W związku z tymi naruszeniami będziemy wnosić o unieważnienie wyboru tego zarządu – zapowiada radny Cierpisz.

– Sprawa głosowania Marcina Adamkiewicza była przedyskutowana przed wyborem go na wiceburmistrza. Radca prawny z całą stanowczością powiedział, że radny, który jest jednocześnie kandydatem nie ma obowiązku wyłączania się z głosowanie. Wobec tego, zarzuty PiS są bezzasadne – odpowiada na zarzuty radna Białołęki Magdalena Roguska (PO).

– Nad przebiegiem głosowania czuwała komisja skrutacyjna, a rozstrzyganie ewentualnych wątpliwości formalno-prawnych należy do kompetencji prezydent miasta – dodaje radna.

"Nikogo nie trzymamy na siłę"

Konflikt polityczny na Białołęce wybuchł w październiku, kiedy trzech radnych PO zdecydowało się opuścić partię. Jako radni niezależni nawiązali współpracę z PiS. Przez następnych kilka miesięcy to właśnie oni mieli 14-osobową większość w radzie i starali się przeforsować swojego burmistrza Jana Mackiewicza.

To się nie udało, a do władzy w dzielnicy wróciła Platforma Obywatelska. Czy radni Prawa i Sprawiedliwości będą próbować odzyskać większość? – To nie jest tak, że zmuszamy kogokolwiek z radnych, aby do nas przeszedł. To są radni, wybrani przez mieszkańców. Nikt nikogo na siłę nie trzyma – odpowiada radny Zbigniew Cierpisz (PiS). – Na razie musimy się pogodzić z tym, że większość się rozpadła i ci, którzy byli z nami w koalicji już nie są – dodaje.

Porozumienie PO i niezależnych

Radni niezależni, którzy ostatecznie zdecydowali się współpracować z Platformą Obywatelską tłumaczą, że zrobili to "dla dobra mieszkańców dzielnicy". – Dzięki temu skończył się kilkumiesięczny chaos, który uniemożliwiał pracę urzędu – mówił na konferencji prasowej Piotr Basiński (niezależny).

Ważnym punktem porozumienia jest też audyt po byłym burmistrzu Piotrze Jaworskim i nowe inwestycje, które będą realizowane na Białołęce. Najważniejsza z nich to budowa szpitala. Radni miasta przeznaczyli już środki na ten cel w wysokości 40 mln zł.

Zobacz materiał programu "Czarno na białym" o konflikcie politycznym na Białołęce:

PO i PiS walczą o władze w dzielnicach

kw/sk

Czytaj także: