Miał 1,5 promila we krwi. Mimo to, przyszedł do pracy i wsiadł do tramwaju. Chwilę później śmiertelnie potrącił pieszego. W chwili zdarzenia nie miał prawa jazdy, które stracił dwa lata wcześniej za alkohol. Jest akt oskarżenia w sprawie tramwajarza z Pragi.
- Do Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ wpłynął akt oskarżenia w sprawie 57-letniego byłego pracownika Tramwajów Warszawskich Tadeusza K. - poinformował nas Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Tragiczny wypadek
Oskarżony był pracownikiem zakładu technicznego przy Obozowej. W dniu wypadku - na początku stycznia - był odpowiedzialny za transport materiałów budowlanych na Jagiellońską, gdzie odbywała się wymiana szyn na torowisku.
Mając 1,5 promila wsiadł do tramwaju typu "berlinka" i spowodował wypadek. Potrącił pieszego, ten zginął na miejscu. W akcie oskarżenia znalazły się dwa zarzuty dla mężczyzny.
Pierwszy - jak przypomina dziś Marcin Saduś - dotyczy "spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym będąc w stanie nietrzeźwości i prowadząc pojazd bez uprawnień".
Bo "pijana" jazda po Pradze nie była pierwszym tego typu zdarzeniem w jego życiorysie. W 2016 za jazdę pod wpływem alkoholu Sąd Rejonowy w Pruszkowie nakazał odebranie mu prawa jazdy. - Drugi zarzut dotyczy wielokrotnego niezastosowania się do zakazu prowadzenia pojazdów, pomimo zakazu - dodaje Saduś.
Pracodawca nie wiedział
Jak to możliwe, że Tramwaje Warszawskie nie wiedziały o utracie prawa jazdy oskarżonego? O to w styczniu pytaliśmy rzecznika Tramwajów Warszawskich. Maciej Dutkiewicz zapewniał wtedy, że do spółki nie dotarła informacja o wyroku z 2016 roku.
Teraz śledczy potwierdzili tę informację. - W toku postępowania ustaliliśmy, że pracodawca nie miał wiedzy o tym, iż kierowca nie miał prawa jazdy - mówi Saduś. Śledczy w tej sprawie przeanalizowali akta sprawy w Piasecznie oraz dokumentację ze starostwa.
- Ponadto osoby, które w tym dniu pracowały z mężczyzną nie miały świadomości, że prowadził w stanie nietrzeźwości - relacjonuje Marcin Saduś.
Złożył wyjaśnienia
57-latek przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia. Nie uniknął też konsekwencji w pracy, z której został zwolniony dyscyplinarnie.
Grozi mu 12 lat więzienia.
kz/b
Źródło zdjęcia głównego: Panek/wiki CC BY-SA 2.5