Pierwszy taki finał, Legia faworytem. "Piłkarze Arki mają się nas bać"

W środę na Stadionie Narodowym w Warszawie po raz pierwszy w historii finału piłkarskiego Pucharu Polski Legia zagra z Arką. Oba zespoły znają jednak dobrze smak triumfu w tych rozgrywkach. Stołeczny zespół wywalczył trofeum 18 razy, a broniąca trofeum ekipa z Gdyni - dwa.

Finaliści przystąpią do meczu w odmiennych nastrojach. Walcząca o mistrzostwo Polski Legia od czasu przejęcia funkcji trenera przez Chorwata Deana Klafurica (zastąpił swojego rodaka Romeo Jozaka) wygrała wszystkie trzy spotkania - dwa w ekstraklasie oraz jedno w Pucharze Polski. Efekt jest taki, że objęła prowadzenie w ligowej tabeli i awansowała do finału PP.

Tymczasem występująca w grupie spadkowej Arka w ostatnich tygodniach dostała zadyszki. W sześciu meczach z rzędu, licząc dwa spotkania półfinałowe PP z Koroną Kielce, poniosła aż pięć porażek, z czego cztery kolejne w ekstraklasie (2:4 z Lechią Gdańsk, 1:2 ponownie z Lechią, 1:3 z Sandecją Nowy Sącz i 1:5 z Piastem Gliwice).

- Kiedy ma się za kilka dni finał Pucharu Polski, to można dużo mówić i śpiewać, ale piłkarzom trudno jest pozostawić poza swoją głową takie wydarzenie i skoncentrować się na spotkaniu ligowym - przyznał po wysokiej porażce z Piastem trener Leszek Ojrzyński.

Drogi do finału

Obaj finaliści PP uzyskali awans po emocjonujących bojach półfinałowych. Legia dokonała tego dzięki bramce Jarosława Niezgody w doliczonym czasie gry rewanżowego meczu z Górnikiem w Warszawie. W Zabrzu było 1:1, a na Łazienkowskiej taki wynik utrzymywał się do 97. minuty. Sędzia przedłużył mecz z powodu zamieszania, jakie wywołała czerwona kartka. W doliczonym czasie napastnik Legii pokonał głową bramkarza rywali, którzy od 68. minuty grali w dziesiątkę.

Z kolei Arka przegrała pierwszy półfinał w Kielcach z Koroną 1:2, a w rewanżu zwyciężyła 1:0, dzięki efektownej bramce Marcusa Viniciusa w 85. minucie.

W poprzednich rundach Legia miała znacznie łatwiej, eliminowała wyłącznie rywali z niższych klas. W 1/16 finału pokonała drugoligową Wisłę Puławy 4:1, w 1/8 finału wygrała z trzecioligowym Ruchem Zdzieszowice 4:0, a w ćwierćfinale - gdy gra się już mecz i rewanż - pokonała pierwszoligowy Drutex Bytovię Bytów 3:1 i 4:2.

Droga Arki była nieco trudniejsza. W 1/16 finału gdynianie wyeliminowała ekstraklasowy Śląsk Wrocław 4:2 po dogrywce, w 1/8 finału pokonała pierwszoligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 po dogrywce, a w ćwierćfinale gdynianie poradzili sobie z kolejnym pierwszoligowcem Chrobrym Głogów (2:0, 1:1).

"Jesteśmy zdecydowanym"

Przed środowym spotkaniem Legia jest faworytem, ale Arka może pocieszyć się co najmniej dwoma faktami. Po pierwsze, w 29. kolejce ekstraklasy pokonała u siebie stołeczny zespół 1:0. Po drugie, przed ubiegłorocznym finałem Pucharu Polski gdynianie również byli skazywani przez wiele osób na porażkę w starciu z Lechem Poznań, a jednak potrafili wywalczyć trofeum.

- Z Arką gramy w kratkę. Ten zespół trochę nam nie leży, ale to my jesteśmy zdecydowanym faworytem. Mimo ostatniej porażki w Gdyni, to piłkarze Arki mają się nas bać, a nie odwrotnie - podkreślił legionista Jarosław Niezgoda.

Po raz pierwszy w sięgającej 1926 roku historii rozgrywek o Puchar Polski dojdzie do finału z udziałem tych drużyn, choć oba kluby łącznie aż 27 razy wystąpiły dotychczas w decydującej potyczce.

Legia zagra w finale po raz 25. Triumfowała 18-krotnie, z czego aż pięć razy w latach 2011-16. Arka wystąpi po raz trzeci, a drugi z rzędu. W ubiegłym roku pokonała we wspomnianym spotkaniu Lecha 2:1 po dogrywce. Pierwszy raz zagrała w finale PP w 1979 roku - wygrała wówczas z Wisłą Kraków 2:1.

Zmiana sędziego

Organizatorem meczu jest Polski Związek Piłki Nożnej. Oficjalnie gospodarzem środowego spotkania będzie Arka (zadecydowało o tym losowanie), co ma znaczenie np. przy wyborze strojów oraz szatni dla zawodników.

Spotkanie poprowadzi Piotr Lasyk, a nie wyznaczony wcześniej do tej roli Bartosz Frankowski. O zmianie arbitra poinformował w niedzielę prezes PZPN Zbigniew Boniek, który, jak przyznał w oświadczeniu na stronie federacji, postanowił wystąpić do Polskiego Kolegium Sędziów o zmianę sędziego głównego finału po wydarzeniach z ostatniej kolejki ekstraklasy.

- Szanując dotychczasowe dokonania i przebieg kariery sędziego Frankowskiego z niepokojem przyglądałem się ostatnim prowadzonym przez niego spotkaniom. Zwłaszcza w sobotnim meczu Lech Poznań - Górnik Zabrze, cztery dni przed finałem, pan Frankowski pokazał, że w swej aktualnej dyspozycji nie gwarantuje wysokiego i stabilnego poziomu rozstrzygania najważniejszego meczu sezonu w Polsce. W tej sytuacji arbitrem głównym spotkania finałowego Pucharu Polski będzie pan Piotr Lasyk - oświadczył szef PZPN.

Początek meczu na PGE Narodowym w środę o godz. 16. Zwycięzca zapewni sobie prawo gry w kwalifikacjach Ligi Europejskiej.

Tak kibice świętowali w ubiegłym roku, gdy Legia wywalczyła tytuł mistrza Polski:

Feta kibiców Legii

Źródło: tvnwarszawa.pl
Kibicie na Krakowskim Przedmieściu
Kibicie na Krakowskim Przedmieściu
Teraz oglądasz
Kibice Legii na Placu Zamkowym
Kibice Legii na Placu Zamkowym
Teraz oglądasz
Kibice cieszą się ze zwycięstwa
Kibice cieszą się ze zwycięstwa
Teraz oglądasz
Feta kibiców Legii
Feta kibiców Legii
Teraz oglądasz

Feta kibiców Legii

PAP/b/pm

Czytaj także: