Dyrektor Zarządu Zieleni i wieloletni pełnomocnik ratusza do spraw Wisły żegna się ze stanowiskiem. O zwolnieniu Marka Piwowarskiego zdecydowała Justyna Glusman, odpowiadająca w ekipie Rafała Trzaskowskiego za zrównoważony rozwój i zieleń.
Informację potwierdził nam sam Piwowarski. Podkreślił, że nie odchodzi, ale został zwolniony.
- Dostałem wypowiedzenie. Pani koordynator do spraw zieleni nie uznała moich kompetencji za wystarczające, ma inny pomysł na zarządzanie zielenię w mieście stołecznym Warszawa. Uważa, że nie wykonywałem jej poleceń - poinformował. Od osoby z Zarządu Zieleni usłyszeliśmy natomiast, że "w poniedziałek ma zabrać swoje rzeczy".
I to chyba najlepszy dowód, że współpraca z nową przełożoną nie układała mu się najlepiej. Różnice między nimi ujawniły się przede wszystkim przy okazji opóźnionego konkursu na kluby nad Wisłą. Ich właściciele solidarnie skrytykowali proponowane warunki, które - w ich ocenie – były zbyt restrykcyjne. Z drugiej strony na urzędników naciskali okoliczni mieszkańcy zmęczeni hałasem, awanturami i brudem. Od trzech tygodni słyszeliśmy w ratuszu, że "konkurs zostanie ogłoszony na dniach". Nie został do dziś.
Pat na bulwarach
Tymczasem, sprawa przebiła się na ogólnopolskie anteny i portale, gdzie świecić oczami musiał Rafał Trzaskowski. W ratuszu robiło się coraz bardziej nerwowo. Marek Piwowarski i Justyna Glusman zaczęli otwarcie obciążać się winą za pat.
- Zarząd Zieleni powinien rozpisać konkurs wcześniej, decyzje kierunkowe zostały też podjęte kilka tygodni temu - oskarżała w rozmowie z tvnwarszawa.pl Glusman. A Piwowarski nie pozostawał dłużny. - Gdybyśmy nie rozważali różnych opcji, pewnie trwałoby to krócej. Były to prace zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Odbywały się spotkania Zarządu Zieleni i pani Justyny Glusman z mieszkańcami, stowarzyszeniami i przedsiębiorcami – argumentował.
Gdy w piątek pytamy wprost, czy poszło o bulwary, odpowiedział: - Bulwary to tylko przyczynek. Nikt tu niczego nie wymyśla od nowa.
Z Justyną Glusman nie udało nam się skontaktować.
Zwrócił Wisłę warszawiakom
Marek Piwowarski trzy lata temu został dyrektorem Zarządu Zieleni. Ale kojarzony jest przede wszystkim jako pełnomocnik ratusz ds. zagospodarowania brzegów Wisły, którym jest od wielu lat.
Bez wątpienia może się tytułować jednym z tych, który zwrócił Wisłę mieszkańcom. Choć zaczynał od konfliktu z Przemkiem Paskiem z Fundacji Ja Wisła, który zaczął modę na rzekę, to z czasem zdobył zaufanie wszelkiej maści aktywistów zaangażowanych w pracę na rzecz Wisły. Pasjonat rzeki, ale też dobrze wykształcony, kompetentny urzędnik, wykładowca SGGW. Budowę kolejnych bulwarów prowadził od fazy konkursów po odbiory. Zrealizował przebudowę Portu Czerniakowskiego skutecznie stymulując rozwój żeglugi wiślanej. Zbierał pochwały za ścieżkę pieszo-rowerową po wschodniej stronie miasta czy reaktywację plaży poniatówki. Nie przeszkadzał oddolnie powstającym klubom, ale był otwarty także na ambitniejsze projekty – jak budynek-głaz na Golędzinowie czy te całkiem ekstrawaganckie jak remont bocznokołowca Lubecki czy "supertoleta" przy moście Poniatowskiego.
Zarzucić można mu problemy z dotrzymywaniem terminów. Właściwie żadne z wymienionych wyżej zadań nie skończyło się w pierwotnie planowanym terminie, choć powody były różne, czasami obiektywne (np. bankructwo wykonawcy bulwarów). Podobnie było w Zarządzie Zieleni: przetargi na toalety publiczne, zielone aleje czy poidełka szły jak krew z nosa.
Piotr Bakalarski, Artur Węgrzynowicz
Zdjęcie na stronie głównej: Kuba Atys / Agencja Gazeta