Do usterki, która wstrzymała wylot Boeinga 767 doszło w niedzielę po godz. 13. Pierwszą informację dostaliśmy na Kontakt 24 od jednego z naszych internautów.
"Każda tego typu usterka jest badana przez wewnętrzną komisję linii LOT. Do momentu ostatecznego raportu nie mogę przekazać żadnych informacji" - wyjaśnił w poniedziałek w rozmowie z nami Marek Kłuciński, rzecznik PLL LOT. Jak dodał, prace komisji potrwają kilka dni.
W niedzielę rzecznik na antenie TVN24 podziękował pasażerowi, który zauważył wyciek, a w rozmowie z naszą redakcją dodał, że linie podejmą decyzję, aby w jakiś sposób go wynagrodzić.
"W tej kwestii potrzebujemy orzeczenia komisji po to, żeby w stu procentach potwierdzić, że to pasażer poinformował załogę o usterce. Według pierwszych informacji prawdopodobnie tak właśnie było" - sprecyzował rzecznik.
Dożywotnie bezpłatne latanie?
Sprawę komentował na antenie TVN24 pilot Robert Zawada. Jak mówił, to dobrze, że świadomość ludzi w kwestiach lotnictwa jest coraz większa. "Ludzie wiedzą coraz więcej o lotnictwie, o samolocie, jego osiągach" - mówił.
Jednocześnie przyznał, że jest zaskoczony, że to właśnie pasażer dostrzegł wyciekające ze zbiornika paliwo.
"Zdarzały się przypadki, że pasażerowie widzieli wyciek w czasie lotu. Wtedy na samolot działają inne siły aerodynamiczne i paliwo zupełnie inaczej widać. W czasie kołowania, przy tak małej prędkości, to jeśli tak było, to musiało się nieźle lać. Nie mogło kapać czy lekko spływać - powiedział pilot.
"Jeśli dzięki temu pasażerowi to zauważono i zareagowano, to linie powinny mu do końca życia sponsorować latanie" - dodał.
Kto sprawdza stan techniczny?
Gość "Wstajesz i Wiesz" wyjaśnił także, kto odpowiada za sprawdzenie stanu technicznego samolotu tuż przed wylotem.
"Samolot jest sprawdzany przez techników, którzy mają do tego odpowiednie certyfikaty. Swoim podpisem ręczą, że samolot jest sprawdzony i wszystko jest w porządku. Następnie przychodzą piloci i w zależności od tego, jakie są to linie lotnicze, procedury wyglądają różnie" - powiedział kpt. Zawada.
"Jeden z pilotów sprawdza przyrządy w kabinie i wprowadza dane lotu do komputera pokładowego. Drugi pilot rozmawia z technikiem, przegląda dokumentację techniczną i powinien także sam obejrzeć samolot" - wyjaśnił.
db//bgr/bf/b