"Informujemy, że osoby dopuszczające się agresywnego zachowania słownego lub fizycznego wobec personelu medycznego będą zgłoszone do Ogólnopolskiego Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia". Taką informację widzą pacjenci na drzwiach wielu placówek służby zdrowia. I już w stu przypadkach ten system został wykorzystany.
Lekarze i pielęgniarki mogą się do niego logować podając datę urodzenia i numer prawa wykonywania zawodu albo całkowicie anonimowo. Jak zapewnia Rzecznik Praw Lekarza, system ma przede wszystkim ocenić skale zjawiska, tj. ustalić gdzie najczęściej i w jakich okolicznościach dochodzi do ataków.
Winny stres?
Jak mówi rzecznik Krzysztof Kordel, skala takich ataków jest duża: - Od niestety bardzo ciężkich uszkodzeń ciała, do znieważenia, czy zniesławienia, czyli do tzw. agresji słownej. Takie sytuacje dotyczą zarówno lekarzy jak i pielęgniarek.
Profesor Marek Prost, kierownik Kliniki Okulistycznej Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, stara się jednak pacjentów zrozumieć i mówi, że winny takich sytuacji jest stres. - Ten stres różne osoby w różny sposób odreagowują - przekonywał Prost.
Marzanna Bieńkowska, kierownik zespołu interwencyjno-poradniczego biura Rzecznika Praw Pacjenta, uważa jednak, że mimo nieuprzejmego zachowania pacjentów należy pamiętać, że oczekują oni od lekarzy pomocy. - Pacjent oczekuje pomocy, a lekarz tej pomocy powinien udzielić i tutaj w ogóle nie powinno się mówić o agresji, tylko o wzajemnym zrozumieniu i takich pozytywnych relacjach - mówiła Bieńkowska.
ab\mtom