Oskarżenia o rasizm i pretensje po upadku na trasie maratonu

Biegacz "próbuje" pomóc Kenijce
Źródło: Fundacja Maraton Warszawski/Orłowski Media.pl
"Szokujące", "okropne" - takie komentarze przewijają w internecie po publikacji filmu, na którym widać upadek Kenijki podczas Maratonu Warszawskiego. Dostaje się organizatorowi biegu, ale pojawiają się też głosy sugerujące, że Polska to rasistowski kraj.

W nogach miała ponad 41 kilometrów, gdy dopadł ją kryzys i padła na asfalt. Kenijka Recho Kosgei długo nie mogła wstać, choć robiła wszystko, by jednak się podnieść.

"To bardzo smutne"

To dramatyczne nagranie z trasy maratonu obiegło Polskę, ale dotarło też za granicę. Zwrócił na to uwagę portal festiwalbiegowy.pl.Informacje i krótki film pokazujący część całej sytuacji udostępniali w mediach społecznościowych sportowcy i dziennikarze."Oglądanie sportowca cierpiącego na drodze do mety jest bardzo smutne. Musimy wzmacniać pierwszą pomoc" – skomentował Kenijczyk David Rudisha, mistrz olimpijski i świata w bieganiu.

Z kolei afrykański dziennikarz Saddique Shaban sugeruje, że organizatorzy zawiedli przy udzielaniu pomocy biegaczce, która bardzo jej potrzebowała.Shaban umieścił na Twitterze dwuminutowy film pokazujący fragment całej sytuacji. I posypały się komentarze sugerujące, że organizatorzy powinni zostać ukarani sankcjami. Pojawiają się wpisy: "wstyd", "szokujące", "okropne", "nieludzkie".Pretensje są kierowane w stronę organizatorów i osoby nagrywającej film. Komentujący pytają, dlaczego nie pomogła. Ale zdarzają się też głosy sugerujące, że Polska to rasistowski kraj.

The organizers of Warsaw Marathon are on the spot for failing to assist Kenya's Recho Kosgei, dangerously needing help, in Sunday's event. pic.twitter.com/rSfp8EjHq4— Saddique Shaban (@SaddiqueShaban) 25 września 2017

"To kuriozalne"

Do całej sytuacji odnieśli się organizatorzy biegu. - Czytamy komentarze, że niemal doprowadziliśmy do jej śmierci, co jest kuriozalne. Zawodniczkę odcięło z powodu odwodnienia. Nie wzięła odżywki z żadnego punktu, w jakim na nią czekały napoje – wyjaśnia portalowi festiwalbiegowy.pl Magda Skrocka z Fundacji "Maraton Warszawski".I dodaje, że film nie pokazuje, że przed kobietą zatrzymał się samochód z zegarem i pomoc została natychmiast wezwana. – Początkowo zawodniczka próbowała wstać i kontynuować bieg. W kontekście przepisów międzynarodowych, gdyby ktokolwiek z obsługi jej pomógł akurat w tym momencie, zostałaby zdyskwalifikowana. Karetka podjechała szybko i monitorowała sytuację. Dopiero na znak biegaczki podeszły służby medyczne. Warto zaznaczyć, że przy biegaczce stała również jej menadżerka, którą dowieźliśmy tam karetką. Zawodniczka przekroczyła linię mety wsparta przez ratowników. W szpitalu dostała kroplówkę i została wypisana – podkreśla w rozmowie z portalem Skrocka.Sprawę ma też skomentować menadżerka Kenijki.ran/r

Czytaj także: