W urzędzie pracy można znaleźć setki tak samo wyglądających ogłoszeń. To jedno przykuwa jednak szczególną uwagę. Pracodawca oferuje ciekawą pracę, ale wymaga wyższego wykształcenia, znajomości angielskiego, umiejętności pracy w zespole, kreatywności, zdolności manualnych i dodatkowo braku nadpobudliwości. O jaką pracę chodzi?
Osoby odwiedzające urząd odpowiadały różnie: menadżer, reporter wojenny, pokojówka, praca na lotnisku. Niestety nikt nie trafił. Odpowiedzi tymczasem trzeba poszukać w...zoo.
Jak się dogadać?
- Ludzie mogą sobie żartować, że angielski jest potrzebny, żeby komunikować się z małpami. Ale jest bardzo potrzebny, bo trudno nauczyć małpę polskiego - mówi dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz. I zaraz dodaje, że w rzeczywistości chodzi o czytanie zagranicznych pism naukowych i nieustanne dokształcanie się.
A praca z małpami nie jest tak prosta, jak może się wydawać. - Szympansy uprawiają politykę zawiązując koalicję między sobą po to, żeby ktoś z nich został premierem - przekonuje kierownik sekcji małp warszawskiego zoo Anna Jakucińska. Opiekun musi zatem wiedzieć z kim trzymać.
Trudna współpraca
Szczególnie, że szympansy potrafią świetnie pokazać to, że nie akceptują opiekuna. - Rzucają odchodami w człowieka i robią to celnie. Można zatem zostać oplutym, pobrudzonym odchodami lub podrapanym. Zdarzały się takie przypadki - ostrzega Kruszewicz.
Zaraz jednak dodaje, że do codziennych obowiązków opiekuna będzie należało też - poza sprzątaniem i przygotowywaniem pokarmów - prowadzenie obserwacji, cały dzień. - Może to być przygoda na całe życie - zapewnia dyrektor.
Opiekun musi być jednak spokojny. ADHD odpada. - Jeżeli my się denerwujemy to nasze zdenerwowanie przechodzi na zwierzęta. Jeżeli zwierzę widzi, że my jesteśmy spokojni, to samo się uspokaja - przekonuje opiekunka goryli i szympansów w warszawskim zoo Monika Kostrzewa.
tvn24.pl//mn/fac