- Przedwojenna Marszałkowska była najdłuższą ulicą w Warszawie. Jakby ją wyprostować, łącznie dwie pierzeje miały 7,5 kilometra. To była bardzo, bardzo europejska ulica - mówi Paweł Chmurzyński, historyk sztuki. a zawodowo - twórca miniaturek. Postawił sobie za cel odtworzenie właśnie Marszałkowskiej z 1939 roku, by można było ją zobaczyć w całości, a nie tylko wspominać w opowieściach, czy na zdjęciach.
Nie tylko kamienice
Przed II wojną światową była to ulica o bardzo zróżnicowanej architekturze. Z jednej strony z kamienicami klasy światowej, z drugiej: małe, jednopiętrowe budyneczki.
- Ze 156 kamienic dochodzę do 60. Staram się odtwarzać modele, które są zróżnicowane architektonicznie. Nie zawsze stały kamienice, czasami domy, budynki fabryczne - zaznacza Chmurzyński.
Zabudowę Marszałkowskiej odtwarza w skali 1:175. To oznacza, że budynki można trzymać na dłoni. Chmurzyński zaznacza, że nie ma ulubionego modelu. Stworzenie jednego zajmuje nawet trzy miesiące. I tak jak w czasie prawdziwej budowy, niektóre są bardziej skomplikowane, inne mniej.
- Najbardziej pracochłonny model, który odtwarzałem, to nieistniejąca już Marszałkowska 127. Była autorstwa Józefa Piusa Dziekońskiego, który specjalizował się w architekturze neogotyku - zaznacza twórca miniatur.
Dawna Marszałkowska
Długa na 30 metrów
Oprócz samych budynków odtwarza też szczegółowe detale, które przypominają charakter ówczesnej Marszałkowskiej. Przy małych budynkach można zobaczyć pomniejszonych ówczesnych mieszkańców, czy samochody, które przed wojną wcale nie były rzadkością na tej ulicy. To tam tworzyły się pierwsze korki i tam też powstała pierwsza sygnalizacja świetlna.
Chmurzyński inspirację czerpie z albumów, archiwów, internetu i rozmów z ludźmi, którzy pamiętają jeszcze przedwojenną Warszawę. Fotografie później są przekładane na odpowiednie programy komputerowe, z których odczytuje proporcje. Budyneczki tworzy przy pomocy plasteliny rzeźbiarskiej i szlachetnych gatunków gipsu. Końcowy etap to malowanie.
- Tworząc projekt Marszałkowskiej z 1939 roku założyłem, że zrobię ją w osiem lat. Wiem, że się raczej nie zmieszczę. Problem logistycznym jest to, że w momencie stworzenia całkowitej makiety, będzie miała, z odstępami między kamienicami, przeszło 30 metrów długości. Będzie problem, gdzie to zaprezentować, pokazać - zaznacza Chmurzyński.
A może wcale tego problemu nie będzie? Paweł Chmurzyński przyznaje, że ma już pierwsze sygnały od placówek kulturalnych, które są zainteresowane wystawą.
ran/mś