Emocji i nerwów było sporo. Mieszkańcy powiatu legionowskiego pikietowali, żeby zwrócić uwagę na nieoczyszczany Kanał Bródnowski i na to, że woda, zamiast spływać nim, zalewa ich posesje.
Na miejscu pikiety pojawił się starosta powiatu legionowskiego. - System dwuwładzy sprawia, że nie ma odpowiedzialnego. Marszałek pisze do wojewody, który piszę do ministra, a minister tłumaczy, że nie ma pieniędzy – tłumaczy bezradnie Jan Grabiec, starosta powiatu legionowskiego.
- To kto ma nam pomóc? Za chwilę będzie zima, a my wszyscy mamy wodę w piwnicach i garażach! – odpowiadali mu mieszkańcy.
Woda od półtora roku
Krzysztof Gąsiorowski mówi, że od półtora roku ma wodę w garażu. – Cały czas ją wypompowuję i tak co dwie godziny. Miałem warsztat i nie mam. Wszystko zalane – żali się.
- Zima idzie, a my jesteśmy bez ogrzewania cały czas. Nie mamy pieca, bo mąż musiał piec usunąć z kotłowni – dodaje Ewa, jego żona.
- Nie możemy wypompować wody. W piwnicy już się zaczął wydostawać piach spod fundamentu, a gdybyśmy pompowali tę wodę bez przerwy, to już byłoby zagrożenie dla budynku – twierdzi Janina Przybył, sołtys Michałowa-Reginowa.
Z kolei u państwa Górskich zaczął już osiadać dom – jak mówią, podłoga w pokojach obniżyła się o 10 centymetrów.
Sprawa ugrzęzła w urzędach
Samorządowcy zauważyli problem swoich mieszkańców i proszą o pomoc Regionalny Zarząd Melioracji, który powinien kanał konserwować. Na początku dyrekcja zarządu tłumaczyła, że pieniądze musiała przeznaczyć na inne inwestycje i remonty. Teraz zmieniła zdanie.
- Postaramy się do końca listopada oczyścić kanał – obiecał mieszkańcom Marek Pokorski, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie.
Magdalena Fusiek,TVN24//bf/mz