Od niedzieli nocnej i świątecznej pomocy medycznej będziemy szukać nie w przychodniach, a w szpitalach, które znalazły się w sieci szpitali. Ma to odciążyć Szpitalne Oddziały Ratunkowe, do których mniej zorientowani i tak w nagłych wypadkach jeżdżą. Jak tę zmianę oceniają pacjenci? Sprawdziła Anna Wilczyńska, reporterka programu "Polska i Świat" TVN24.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapewnił w piątek, że sieć szpitali została dobrze przygotowana. - Dla pacjentów to szansa na to, że jakość ich opieki się poprawi, że bezpieczeństwo pacjentów wzrośnie - powiedział podczas konferencji w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Białej Podlaskiej.
Podkreślił, że chorzy zgłaszający się na izbę przyjęć, będą mogli liczyć na "lepsze przyjęcie", ponieważ obok izb przyjęć i SOR-ów będą działały punkty nocnej i świątecznej opieki lekarskiej.
Minister wskazywał, że nowe rozwiązanie w zakresie nocnej i świątecznej opieki pacjentów ma obniżyć napór na izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe.
- Sytuacja pacjentów na izbach przyjęć, Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych w całej Polsce jest dramatyczna. Tłumy ludzi konkurujących między sobą, ciężko chorzy, bardzo poważnie cierpiący pacjenci często nie mogą się przebić przez tłum ludzi, którzy przyszli do szpitala, dlatego, że to jest placówka całodobowa i tutaj poszukują pomocy w sytuacji nagłego przeziębienia, skończenia się leków w przewlekłej chorobie - mówił minister.
Kłopotliwa "wieczorynka"
Zmiany zaczną się już w tę niedzielę w całej Polsce. Wieczorami i w święta pacjenci będą musieli szukać pomocy w szpitalach, które weszły do sieci. Pomoc udzielana przez lekarzy nazywana jest pieszczotliwie "wieczorynką". Przygotowaniom do zmian przyjrzała się kilka dni temu reporterka TVN24.
Nocna i świąteczna opieka zdrowotna miała się znaleźć nawet w Szpitalu Świętej Rodziny, znanego głównie ze swojej położniczo-ginekologicznej działalności. Placówka rozważała zatrudnienie dodatkowego lekarza, ale znalazła inne rozwiązanie.
- Bardziej myśleliśmy, by nie zmieniać przyzwyczajeń pacjentów, rozpisaliśmy konkurs, wyłoniliśmy podwykonawcę. I ten podwykonawca świadczy pomoc w dotychczasowej lokalizacji – mówi Dariusz Malczyk, zastępca dyrektora szpitala.
Nie chodzić "na pamięć"
We Wrocławiu przychodnia zapełnia się nawet późnym popołudniem i wieczorami, a potem w weekendy. Można przyjść, gdy dziecko wieczorem dostanie gorączki, albo gdy w sobotę, gdy skończą się leki.
Szpital Wojewódzki w Szczecinie nocną i świąteczną opiekę zdrowotną zorganizuje w przyszpitalnej poradni, w pomieszczeniu, w którym za dnia przyjmuje endokrynolog. Przygotowywane są między innymi tablice z informacjami.
Inne szpitale starają się wyraźnie oddzielić nocną opiekę od SOR-u, by efekt nie był odwrotny od zamierzonego. Obawiają się chaosu i krążących po szpitalu zdezorientowanych pacjentów. A Narodowy Fundusz Zdrowia ostrzega: nie chodźmy do lekarzy na pamięć.
Aktualny wykaz placówek można znaleźć na stronie NFZ.
Anna Wilczyńska /PAP/ran/b