Miała trafić do muzeum, ale zniknęła. Nurt porwał 300-letnią łódź wydobytą z Narwi

W trakcie międzynarodowych ćwiczeń ratowniczych strażacy wyciągnęli z Narwi starą drewnianą łódź. Zgodnie z wytycznymi konserwatora zatopili ją przy brzegu i czekali na dalsze działania urzędników. – Wzrosty i spadki poziomu wody najprawdopodobniej spowodowały porwanie przez nurt odnalezionej łodzi – informują strażacy.

Na początku września na terenie Twierdzy Modlin odbyły się duże międzynarodowe ćwiczenia ratownicze New Wave Poland 2023. W ich trakcie strażacy z Czech zauważyli wielką kłodę w Narwi, zgłosili, że przeszkadza w pływaniu.

- Podpłynęliśmy tam i zobaczyliśmy, że da się ją przetransportować do brzegu. Okazało się, że nie jest to kłoda, tylko łódź - relacjonował Marek Karpowicz z Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwo Wodne w Nowym Dworze Mazowieckim, który brał udział w ćwiczeniach.

Strażacy o odkryciu powiadomili konserwatora zabytków, który polecił, aby łódź, w celu jej ochrony, z powrotem zanurzyć. Przedtem strażacy wykonali jej zdjęcia.

Rzecznik Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora zabytków Andrzej Mizera wyjaśniał wówczas, że znaleziona łódź ma prawdopodobnie około 300 lat, zostanie zaimpregnowana i będzie czekała na możliwość przeniesienia do Państwowego Muzeum Archeologicznego. Do muzeum jednak nie trafiła.

Silny nurt porwał łódź

- Kilka dni po zgłoszeniu pojawił się u nas przedstawiciel konserwatora. Wykonał pomiary wydobytej łodzi - relacjonuje Marek Karpowicz.

Cały czas znajdowała się pod wodą, ale oględziny były możliwe, bo poziom wody był niski. Łódź została przymocowana linami do pomostu w pobliżu siedziby strażaków ochotników w Twierdzy Modlin. - Przez dwa miesiące nie było żadnych działań ze strony przedstawicieli konserwatora. Na początku tygodnia zauważyliśmy, że lina mocująca jest zerwana i łodzi nie widać – dodaje Karpowicz.

Według relacji strażaków, wcześniej informowali oni urzędników Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora zabytków o gwałtownych zmianach poziomu wody. – Prawdopodobnie wzrosty i spadki spowodowały porwanie przez silny nurt odnalezionej łodzi – ocenia Marek Karpowicz. – Nie wiem, gdzie się obecnie znajduje. Zgłosiliśmy to do biura konserwatora – dodaje.

O komentarz poprosiliśmy rzecznika Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora zabytków. Czekamy na odpowiedź.

Czytaj także: